potem skierowałem głowę w dół gdzie ktoś na mnie leżał tym kimś była Ana, która jakby nigdy nic leżała na mnie.
- To jest napad nie ruszaj się! - zaśmiała się, a Mitchell się ulotnił, spojrzałem na zegarek i uświadomiłem sobie, że spałem tylko dwie godziny, przetarłem oczy i uniosłem Anę w powietrze.
- Jesteś bez serca - skwitowałem
- Nie wiesz, że zakładnicy nie mają nic do gadania - spojrzała na mnie
- A ty przypadkiem nie miałaś mieć jakiegoś kaca? - zmierzyłem ją wzrokiem, przecież ona tyle w siebie wlała wczoraj...znaczy dzisiaj i nic po niej nie widać.
- Daj spokój słońce - wyszczerzyła się
- Słońce?! Kim jesteś i co zrobiłaś z Ana? - opuściłem ją na dół obok siebie
- Chciałam być miła - udawała obrażoną
- A będziesz na tyle miła i dasz mi jeszcze trochę pospać? - odwróciłem głowę w jej stronę, pokiwała twierdząco głową, tylko zamknąłem oczy zaczęła jeździć po moim policzku. - Co ci odbija? - spytałem wciąż z zamkniętymi oczami
- Nicccc - przeciągała, poczułem jak wstaje, pociąłem ją za rękę i przygarnąłem do siebie
- Dobranoc - wymruczałem jej we włosy, i znów przez nią nie mogę spać, co się działa takiego na ślubie, że Ana nie ma ochoty mnie zabić? Nie mam pojęcia...moje rozkminy przerwał sen.
~`*~`
Wpatrywałam się w Mario kiedy spał, robił tak słodkie miny, śmiałam się sama do siebie uświadamiając, sobie moją głupotę, najpierw go zbywam, żeby potem zauroczyć się w nim? Nie to jeszcze nie zakochanie...tak mi się chociaż wydaje. Wczoraj patrząc na szczęśliwa Vico i Pedro, i zapatrzonych w siebie Marco i Paule, zrozumiałam, że ja też tak chcę. Chcę, żeby ktoś mnie przytulił, pocałował, kogoś kogo mogę być pewna. Czy tym kimś jest Mario? Nie mam pojęcia, ale może warto spróbować.
Po śniadaniu spotkałam się z Paulą w holu, minę miała taką, jakby mi zaraz miała powiedzieć, że jest w ciąży, ale nie. Oznajmiła, że chłopcy planują imprezę, a ona ma ich już serdecznie dość. Oparła głowę o moje ramię i przysypiała.
- Hej moje piękne! - wyskoczył Mario
- Jeszcze raz tak się zadrzesz, a zębów nie masz - pogroziła mu Paula
- Ja tu komplementuje cię, że jesteś piękna, a ty mi grozisz? - oburzył się
- Właśnie tak - spojrzała na niego
- Pewnie komplementujesz, bo coś chcesz więc dalej mów - ponagliłam go
- Chwilę, poczekam na Reusa - oznajmił
- Witam piękne - podszedł Marco
- Kolejny - westchnęłam
- Ej piękne było moje, znajdź sobie inne słowo - szepnął do Marco Mario i myślał, że nie słyszymy.
- A więc... - zrobił przerwę Marco - jutro jest u nas impreza
- Wiemy - powiedziałyśmy równo z Paula.
- No i zastanawialiśmy się, czy przenocujecie u nas - spojrzał się na nas Mario
- Paula oni coś ewidentnie kombinują - powiedziałam
- Ależ nie rączki przy sobie - zaparł się Marco
I tak sprzeczaliśmy się do obiadu.
- Ana wyjdziemy gdzieś? - spojrzał na mnie błagalnie Mario
- Czemu nie - wzruszyłam ramionami, widziałam zdziwienie wymalowane na jego twarzy, ale też to jak się cieszy. Może on już nie jest tym Mario sprzed kawiarni, łamaczem serc? Może się zmienił?
Ubrana w zwiewną sukienkę czekałam na Mario, myśli plątały mi się po głowie pisząc różne scenariusze. Ciszę przerwał mi Kevin.
- Ana mamy problem! - wymachiwał łapskami
- Jaki? - spojrzałam na niego
- No, bo wczoraj trochę wypiłem
- Tak wiemy Kevin - przewróciłam oczami
- No i piłem z Mitchellem
- I co związku z tym? - spojrzałam wyczekująco
- I teraz wszyscy mówią, że jestem jego żonem! - zawył, a ja parsknęłam
- Jak już to żoną - uśmiechnęłam się
- TO JESZCZE GORZEJ! - załamał ręce - Będę musiał dzieci rodzic, a potem te rozstępy! Jestem za młody! - chlipał, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech
- A mieliście już noc poślubną? - spojrzałam poważnie
- A liczy się to jak ja spałem w wannie, a on na stole na tarasie? - spytał z nadzieją
- Liczy - oznajmiła, a on wybuchł płaczem, nie mogłam go dalej męczyć, trzeba chłopaka uświadomić. - Kevin - powiedziałam spokojnie
- Wiem, wiem nie zaprosiłem cie na wieczór panieński, przepraszam - usiadł obok mnie
- Nie o to chodzi - zaśmiałam się - Słuchaj, to wszystko wczoraj było na żarty, więc jesteś wolny, nie jesteś mężem - skwitowałam, ale mi przerwał
- Żonem! - wtrącił
- Nie jesteś żonem - uśmiechnęłam się
- I że nie będę miał rozstępów! - zaklaskał - Ani nie mam męża!
- Nie masz - poklepałam go po plecach
- Ana? - spojrzał na mnie i zrobił się poważny
- Tak
- Ale jakbyś ty była na miejscu Mitchella zostawiłbym tak jak jest - oznajmił i pocałował mnie w policzek
- Za późno - oznajmił Mario stojąc w drzwiach
- Dlaczego zawsze on - westchnął Kevin i wstał, już był przy drzwiach, ale się odwrócił - Ale na wieczór panieński mnie zaprosisz? - powiedział z nadzieją
- Zastanowię się - pokazałam mu język.
Mario spojrzał na mnie podejrzliwie, skomplementował mój strój i wreszcie wyszliśmy. Stał się cud, bo pierwszy raz rozmawialiśmy bez docinania sobie. Kiedy weszliśmy na ruchliwą ulicę Mario wziął mnie za rękę, spojrzałam na niego niepewnie, a ten tylko się uśmiechnął pod nosem. Ogólnie żyło nam się coraz lepiej, widziałam paparazzi, ale się nimi nie przejmowałam, chyba pacan wygrał, chyba rozkochał mnie w sobie...
~`*~`
Muzyka
Po wczorajszej kolacji z Aną przyszła impreza, siedziałem rozmarzony kiedy na ziemię sprowadził mnie Marco.
- I co jesteście razem? - usiadł naprzeciwko mnie
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami
- Kurde, wychodzisz z nią spędzasz cały wieczór i nie wiesz? - skrzywił się
- A czy to ważne, wreszcie ją mam - uśmiechnąłem się
- Nie lubię tego uśmiechu - skwitował
Cały dzień przygotowań, najlepsze ciuchy i dobrze ułożone włosy, klucz do sukcesu...
- JESTEŚMY! - zawyła Paula od progu, przywlekły ze sobą Kevina, który twierdził, że ma swój pierwszy w życiu rozwód za sobą, nikt oprócz Any nie wiedział o co mu chodzi. Paula z Reusem zajęli się jedzeniem, my z Aną lampkami i żeby było w czym pic. Kevin znalazł fuchę życia, dmuchał prezerwatywy i ostrożnie
pisał po nich markerem, na sam ten widok na twarzy wyskakiwał banan, kiedy przegryzał język w skupieniu. Po 20 była większość gości. Przyszło naprawdę wiele ładnych dziewczyn, ale mnie zajmowała tylko jedna.
- Mario chodź gramy w alkochińczyka! - zawołał mnie Kevin, już lekko wstawiony, pokiwałem przecząco głową, wolałem patrzeć jak Ana wywija na parkiecie razem z Agatą i Paulą.
- Ana powiedź mu coś! - zawył Kuba
- Mówię ci coś - podeszła do mnie - No dalej chodź - pociągła mnie za rękę
Jeden alkochińczyk...drugi alkochińczyk...t...co jest po dwa? Chyba przegrałem w alkochińczyka! Ale czy ktoś tam w ogóle przegrywa? Impreza trwa...
- PAJĄK! - piszczała Ana i próbowała wstać z kanapy, ale skutek był taki, że leżała jak długa obok pająka, zaczęła tak piszcząc, a z nią Kevin patrzący na to i przebierający nogami, potem wziął kogoś kapcia i zaczął na oślep uderzać, ma chłopak szczęście, że Ana jest nie trzeźwa, ja zresztą wszyscy, bo zamiast zabijać pająka uderzał w nią. Jedynie racjonalnie myśląca Agata przyniosła odkurzacz i wciągnęła to paskustwo.
Film urwany...
- I co jesteście razem? - usiadł naprzeciwko mnie
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami
- Kurde, wychodzisz z nią spędzasz cały wieczór i nie wiesz? - skrzywił się
- A czy to ważne, wreszcie ją mam - uśmiechnąłem się
- Nie lubię tego uśmiechu - skwitował
Cały dzień przygotowań, najlepsze ciuchy i dobrze ułożone włosy, klucz do sukcesu...
- JESTEŚMY! - zawyła Paula od progu, przywlekły ze sobą Kevina, który twierdził, że ma swój pierwszy w życiu rozwód za sobą, nikt oprócz Any nie wiedział o co mu chodzi. Paula z Reusem zajęli się jedzeniem, my z Aną lampkami i żeby było w czym pic. Kevin znalazł fuchę życia, dmuchał prezerwatywy i ostrożnie
pisał po nich markerem, na sam ten widok na twarzy wyskakiwał banan, kiedy przegryzał język w skupieniu. Po 20 była większość gości. Przyszło naprawdę wiele ładnych dziewczyn, ale mnie zajmowała tylko jedna.
- Mario chodź gramy w alkochińczyka! - zawołał mnie Kevin, już lekko wstawiony, pokiwałem przecząco głową, wolałem patrzeć jak Ana wywija na parkiecie razem z Agatą i Paulą.
- Ana powiedź mu coś! - zawył Kuba
- Mówię ci coś - podeszła do mnie - No dalej chodź - pociągła mnie za rękę
Jeden alkochińczyk...drugi alkochińczyk...t...co jest po dwa? Chyba przegrałem w alkochińczyka! Ale czy ktoś tam w ogóle przegrywa? Impreza trwa...
- PAJĄK! - piszczała Ana i próbowała wstać z kanapy, ale skutek był taki, że leżała jak długa obok pająka, zaczęła tak piszcząc, a z nią Kevin patrzący na to i przebierający nogami, potem wziął kogoś kapcia i zaczął na oślep uderzać, ma chłopak szczęście, że Ana jest nie trzeźwa, ja zresztą wszyscy, bo zamiast zabijać pająka uderzał w nią. Jedynie racjonalnie myśląca Agata przyniosła odkurzacz i wciągnęła to paskustwo.
Film urwany...
- Wszystkie rybki śpią w jeziorze silulalalalala tylko jedna spać nie może... - to jako ostanie usłyszałem, a potem poczułem chłód, skąd? A no Paula chciała zrobić jezioro, bo jak stwierdziła rybki bez wody nie przeżyją.
- SPRAWDŹMY CZY CIASTO LATA! - zawył Kevin
- Ale nie ma lata - oznajmił spokojnie Kuba
- Ale czy ciasto lata matole, tak no wiesz fru, fru - tu wstaw dziwne wymachiwanie łapskami Kevina
- A że takie! - Marco rzucił ciastem w Kubę
- Nie takie! - oddał mu pysznym sernikiem Kuba, a był taki dobry, każdy mazał się ciastem, ci co chcieli uciec z pola walki nie podołali, bo ślizgali się na podłodze, a ich równowaga była mocno nadwyrężona. Widziałem, że Ana upada, Mario przecież jesteś bohaterem złap ją! Dlaczego mówię sam do siebie?! A no tak sąsiedzi przynieśli trawkę i włożyli ją do wentylacji.
- Jestem! - złapałem Ane w ostatniej chwili
- Mój bohaterze - zaśmiała się
- Wiesz... - przeciągała
- Hmm - spojrzałem na nią
- Nie cierpię cię - zaśmiała się
- A ja cię kocham - przyciągnąłem ja do siebie, nagle pojawił się Kuba
- Ana chodź do domu - zawył Kuba
- Tu jest mi dobrze - spojrzała na mnie, a ja się wyszczerzyłem
- Ale... - zaczął Kuba
- Jestem już dorosła - warknęła
- Oby - powiedział i wyszedł razem z Agatą
Ładowanie filmu, a jest to niezwykle trudne... cdn
- Ale nie ma lata - oznajmił spokojnie Kuba
- Ale czy ciasto lata matole, tak no wiesz fru, fru - tu wstaw dziwne wymachiwanie łapskami Kevina
- A że takie! - Marco rzucił ciastem w Kubę
- Nie takie! - oddał mu pysznym sernikiem Kuba, a był taki dobry, każdy mazał się ciastem, ci co chcieli uciec z pola walki nie podołali, bo ślizgali się na podłodze, a ich równowaga była mocno nadwyrężona. Widziałem, że Ana upada, Mario przecież jesteś bohaterem złap ją! Dlaczego mówię sam do siebie?! A no tak sąsiedzi przynieśli trawkę i włożyli ją do wentylacji.
- Jestem! - złapałem Ane w ostatniej chwili
- Mój bohaterze - zaśmiała się
- Wiesz... - przeciągała
- Hmm - spojrzałem na nią
- Nie cierpię cię - zaśmiała się
- A ja cię kocham - przyciągnąłem ja do siebie, nagle pojawił się Kuba
- Ana chodź do domu - zawył Kuba
- Tu jest mi dobrze - spojrzała na mnie, a ja się wyszczerzyłem
- Ale... - zaczął Kuba
- Jestem już dorosła - warknęła
- Oby - powiedział i wyszedł razem z Agatą
Ładowanie filmu, a jest to niezwykle trudne... cdn
Świetny, dawaj szybko kolejny
OdpowiedzUsuńJak zwykle super ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;3
Wpadnij do mnie dzisiaj nowy rozdział ^^
Gorąco pozdrawiam ;*
Rozdział świetny! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Ale mam prośbę na przyszłość, informuj o nowych w zakładce SPAM :3
Pozdrawiam ;*
Kevin znowu rozjebał system :D
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham go <3 Najlepszy :P
Nie wierze, że Ana jednak coś poczuła... no nie wierzę :D
Świetny rozdział :*
<3 <3
OdpowiedzUsuńnoo! jaka zmiana w Anie zaszła, aż nie moge w to uwierzyć, ale jaka pozytywna ^^ może wreszcie ten długo wyczekiwany przeze mnie związek z Mario zaistnieje. tylko żeby on tego czymś nie spieprzył. rozdział jak zwykle mega. myślałam że nie wyrobie xDxD i ciekawe co z tym filmem...
OdpowiedzUsuńJest cudny!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i fabuła jest bardzo ciekawa i wciągająca :)
Czekam na NN :3