- Ta wiem - machnęłam z rezygnacją ręką - Śledzisz mnie? - spojrzałam na niego
- Uznamy, że widziałem Mitchella w domu - skwitował
- I się wróciłeś po mnie, mój bohaterze - przekręciłam oczami
- Nie marudź tylko choć - wstał i podał mi rękę
- Nigdzie się nie ruszam czekam na taxi - założyłam ręce na piersi
- Trzęsiesz się jak galaretka zrobiona przez moją mamę, ale nadal przy swoim - spojrzał na mnie - Mam pozwolenie zaciągnąć cię siłą - poruszył brwiami
- Spadaj pacanie!
- Nie krzycz, bo policje na nas ściągniesz, ostatni raz wsiądź o własnych nogach do samochodu, bo cię do niego zaciągnę - zagroził, a ja parsknęłam. Odszedł mam spokój, nie no wraca się samochodem, zapakował mnie w bagażnik
- JESTEŚ IDIOTĄ! - krzyczałam będąc w bagażniku
- A ty jesteś uparta! - zaśmiał się, przy każdym świetle gwałtownie hamował, co skończył się tym, iż narobiłam sobie parę siniaków, no ale kto normalny przewozi kogoś w bagażniku.
~`*~`
-` Nie martw się o Ane, jest ze mną. Tak będzie tu spać, bo jak ją obudzę to mnie zabije - skwitowałem rozmawiając z Paulą przez telefon i patrząc jak Ana zasnęła skulona w bagażniku. Odłożyłem telefon, pobiegłem otworzyć drzwi, a potem ostrożnie wyciągnąłem Ane z bagażnika, wchodziłem stopień po stopniu modląc się, żeby nie obudziła się przypadkiem, bo wtedy było by po mnie, zastanawiałem się, czy nie zamknąć ją na noc w jakimś karcerze, albo coś, bo jak jutro się obudzi to mnie udusi, ale jak śpi wydaje się taka bezbronna, że nie miałem serca, położyłem ją na moim łóżku i powoli się wycofałem, dla własnego bezpieczeństwa zakluczyłem drzwi, a sam przespałem się w gościnnym.
- MARIO!!! - zagrzmiała Ana z samego rana, podszedłem zaspany do drzwi i nieświadomy swoich czynów je otworzyłem, rzuciła się na mnie z takim impetem, że upadliśmy na podłogę.
- Cii - położyłem jej palec na ustach, spojrzała mi głęboko w oczy i zaczęła się uśmiechać, odetchnąłem z ulgą, powoli przybliżała twarz do mojej, a kiedy już mieliśmy się pocałować, uderzyła mnie z kolana w krocze. Zwinąłem się w kłębek jęcząc z bólu.
- To za bagażnik - stanęła parę metrów ode mnie i zaczęła się śmiać.
- Dorwę cię - powiedziałem cienkim głodem i powoli wstawałem, Ana zaczęła piszczeć i uciekać, zatrzymała si w drzwiach i spojrzała przez ramię na mnie. - Co? - zapytałem widząc jej zdziwioną minę- MARIO!!! - zagrzmiała Ana z samego rana, podszedłem zaspany do drzwi i nieświadomy swoich czynów je otworzyłem, rzuciła się na mnie z takim impetem, że upadliśmy na podłogę.
- Cii - położyłem jej palec na ustach, spojrzała mi głęboko w oczy i zaczęła się uśmiechać, odetchnąłem z ulgą, powoli przybliżała twarz do mojej, a kiedy już mieliśmy się pocałować, uderzyła mnie z kolana w krocze. Zwinąłem się w kłębek jęcząc z bólu.
- To za bagażnik - stanęła parę metrów ode mnie i zaczęła się śmiać.
- Brat, co to za laska? - wyszczerzył się mój młodszy brat Felix
- Co cię to - warknąłem
- Fajnaaaa - zlustrował Ane wzrokiem, a ta zaczęła się śmiać
- Co cię tak śmieszy? - zapytałem
- Widać, że rodzina - skwitowała - Te same nawyki - pokazała mi język
- Daj nam chwilę - powiedziałem do brata i wziąłem Ane na ręce i zaniosłem na góry
- Czyli mam powiedzieć Kate, żeby nie przyjeżdżała? - zawołał brat, Ana spojrzała się na mnie
- Taaa - zawołałem i rzuciłem Ane na łóżko
- Powiem, że znalazłeś taką laskę, że może się schować! - wrzeszczał z dołu
- Nadal jesteś taka mądra? - spojrzałem na Ane
- A chcesz znowu w czułe miejsce? - uniosła brew
- NIE PRZESZKADZAJCIE SOBIE NIC NIE SŁYSZE! - oznajmił Felix
- Co taka agresywna?
- Wszystko mnie boli od twojej wczorajszej przejażdżki - wysyczała
- Pomasować? - wyszczerzyłem się
- Jak zatrudnisz przystojnego masażystę to skorzystam z twojej oferty - wystawiła język
- A ja?
- Co ty?
- Ja będę przystojnym masażystą
- Nie ma mowy
- Obcemu to się dasz macac, a mi nie - oburzyłem się - Pewnie wolisz Langeraka
- A ty pewnie tą Kate - przedrzeźniała się ze mną, nagle z drzwiami do pokoju wpadł Felix, pewnie podsłuchiwał.
- Trójkącik? - wyszczerzył się do Any
- Spadaj smarkaczu! - rzuciłem w niego poduszką
- Nie no Marian muszę iść, a ty porozmawiaj z bratem, bo jest taki młody, a już... - dławiła się śmiechem
- A buzi? - spojrzałem na nią z nadzieją
- Felix! Mario chce buzi! - zawołała wesoło i znikła za drzwiami
~`*~`
- Ana stringi spakowałaś?! - zawył Marco z dołu
- Ej, ej! Nie pozwalaj sobie! - zgromiła go Paula
- Ja się martwię o twoją przyjaciółkę - skwitował
- Weź te różowe! - zawył do mnie Kevin, skąd on wie, że mam różowe stringi?
- I te czarne z tym białym czymś też! - poradził Mario, a ja zaczęłam rozglądać się po pokoju czy czasem nie mam jakieś ukrytej kamery.
- Gotowa? - weszła do mojego pokoju Vico, kiedy dopinałam ostatnią walizkę - Ej no jedziemy tam na jakieś trzy dni, a ty masz trzy walizki? Pogięło? - spojrzała na mnie
- Każda na dzień - wzruszyłam ramionami
- Nie kochana bierzesz jedną - zagroziła mi i zaczęła odpinać po kolei walizki, przyszła też Paula i po godzinie mój bagaż zmieścił się do jednej walizki.
- Bądźcie grzeczni - powiedziała Agata wychodząc razem z nami, chłopcy pokiwali zgodnie głowami
- A Oliwia? - spojrzałam na nią
- Jest na wakacjach u dziadków - pokazała mi język
- To zabalujemy - powiedziała Paula wręczając mi butelkę piwa
Około czwartej nad ranem miejscowego czasu wylądowaliśmy na lotnisku w Sao Paulo, na parkingu czekał na nas autobus.
- Pakujemy się dziewczynki - zakrzyczała Vico, w autobusie przebraliśmy się w piżamy, ale nie, nie poszliśmy spać.
- Ej, ej! Nie pozwalaj sobie! - zgromiła go Paula
- Ja się martwię o twoją przyjaciółkę - skwitował
- Weź te różowe! - zawył do mnie Kevin, skąd on wie, że mam różowe stringi?
- I te czarne z tym białym czymś też! - poradził Mario, a ja zaczęłam rozglądać się po pokoju czy czasem nie mam jakieś ukrytej kamery.
- Gotowa? - weszła do mojego pokoju Vico, kiedy dopinałam ostatnią walizkę - Ej no jedziemy tam na jakieś trzy dni, a ty masz trzy walizki? Pogięło? - spojrzała na mnie
- Każda na dzień - wzruszyłam ramionami
- Nie kochana bierzesz jedną - zagroziła mi i zaczęła odpinać po kolei walizki, przyszła też Paula i po godzinie mój bagaż zmieścił się do jednej walizki.
- Bądźcie grzeczni - powiedziała Agata wychodząc razem z nami, chłopcy pokiwali zgodnie głowami
- A Oliwia? - spojrzałam na nią
- Jest na wakacjach u dziadków - pokazała mi język
- To zabalujemy - powiedziała Paula wręczając mi butelkę piwa
Około czwartej nad ranem miejscowego czasu wylądowaliśmy na lotnisku w Sao Paulo, na parkingu czekał na nas autobus.
- Pakujemy się dziewczynki - zakrzyczała Vico, w autobusie przebraliśmy się w piżamy, ale nie, nie poszliśmy spać.
Muzyka
Zaczęło się niewinnie, od starej, ale jarej gry w butelkę, szybko opróżniliśmy barek, co skutkowało
wszelakimi wyznaniami. Oczywiście, że temat zeszedł na chłopaków, co robią dobrze, co źle...
- Ana, a wy kiedy z Mario rozładujecie to napięcie? - spojrzała na mnie znacząco, wzięłam poduszkę i cisnęłam nią w Vico.
- Nie tak brutalnie kotku, bo jeszcze jak to zrobisz Mariankowi to się przestraszy i nici - wymamrotała Agata
- Nas nic nie łączy - oznajmiłam tonem nieznoszącym sprzeciwu
- Nie nic, oprócz wymieniania się śliną, kiedy powinniście dziecka pilnować - ironizowała Vico, Agata spojrzała się na mnie
- To już wiem dlaczego Oliwia teraz tak misie oblizuje - skwitowała, a Paula z Vico wybuchły śmiechem
- Przecież ona spała - broniłam się
- No nie wiem Ana - założyła ręce na piersi Agata i zaczęła się śmiać, a ja spaliłam buraka
- No dobra trzeba wymyślić jej kare - zaproponowała Paula
- I ty Brutusie przeciwko mnie - skwitowałam patrząc na nią
- PANIE! PANIE KIEROWCO! - zadarła się Vico, ten spojrzał na nią - Może pan otworzyć dach?
- Oczywiście - tak, chyba to powiedział, nie wiem na 100%, bo mówił po portugalsku
- Ciepło ci? - spojrzałam na Vico, a ta zatarła ręce
- ANA TWOIM ZADANIEM, A JEDNOCZEŚNIE KARĄ JEST TANIEC BRZUCHA NA DACHU! - wykrzyczała, a ja spojrzałam na nią jak na debila, właśnie przejeżdżaliśmy przez jakieś miasto, a ja mam tańczyć na dachu? Cóż po trzeźwemu pewnie bym tego nie zrobiła, ale po pijaku, czemu by nie! Stanęłam na dachu złapałam równowagę, podciągnęłam bluzkę i zaczęłam tańczyć, Paula z Agatą mnie asekurowały. Przechodnie klaskali brawo, więc chyba dobrze wywijałam. Na całe szczęście nie wyrżnęłam się i szczęśliwie wróciłam do środka. Alkohol nam się skończył i ucięłyśmy sobie małą drzemkę. Obudziliśmy się gdy autokar stanął.
- Gdzie jesteśmy? - przetarła oczy Paula
- Na miejscu! - zapiała Vico - Ruszać tyłki i ubierać stroje kąpielowe.
- Myślałam, że będziemy w tym no domku, co byłyśmy wtedy, a to jakieś zadupie - skwitowałam rozglądając się
- To nie zadupie tylko Amazonka - wyszczerzyła się Vico
- Że co?! - zapiała Agata
- Spokojnie tu jest nowoczesny kurort - uspokoiła nas Vico
Wsiedliśmy na jakąś łódkę i popłynęliśmy z nową dostawą alkoholu...
3 godziny później, gdzieś na wodzie
- Ana, a gdzie jest ten od wioseł? - plątała się Paula
- Że nasz GPS? - spojrzałam na nią pół przytomna
- No ten, co sterował naszym Titanikiem - skwitowała
- A czy ja wiem - wzruszyłam ramionami
- Zajmował za dużo miejsca kazałam mu spływać - obudziła się Agata
- E zaczepiliśmy się o jakąś gałąź! - zawyła Paula
- Nie no zaraz zeżre nas jakaś anakonda, albo coś - zawyłam
Zaczęła się panika, tak trzęśliśmy łódką, że się obróciła, a my wpadliśmy do wody, szybko wyszliśmy z wody, zauważyłam, że Vico zgubiła buty, ale nie to było najgorsze właśnie znajdowaliśmy się w buszu, odcięci od ludzi. Szliśmy przez jakieś chaszcze, co chwila coś syczało, szmerało w krzakach, a my wpadaliśmy w panikę.
- E dziewczyny patrzcie! - wyszczerzyła się Vico stojąc na czymś
- Dalej choć trzeba zaleś jakąś chatę, jak się ściemni zginiemy! - poganiała ją Agata
- Ale ja znalazłam świetny materiał na buty - oznajmiła dumnie Vico, ciągle stojąc w tym samym miejscu, podeszłam od niej i spojrzałam w dół, był tam wielki wąż, zrobiłam wielkie oczy i pociągnęłam Vico za sobą - E a moje buty! - zaśmiała się
- Te buty mogły nas zjeść - zapiszczałam
- Ale ja moim butą dałam pic, znalazłam wódkę na brzegu - oznajmiła
- Świetnie upity wąż, uważaj, bo ekolodzy się dopadną - zagroziłam.
- Ej laski telefon mi się włączył! - zaklaskała Paula - Jak wpisać w GPS, gdzie jesteśmy? - podrapała się po głowie
- Napisz zadupie na pewno wyszuka - podsunęłam
Niestety telefon nie znalazł zadupia i wędrowaliśmy dalej, nagle pojawił się kapitan naszego Titanica cały przemoczony, Paula zaraz rzuciła mu się na szyje, krzycząc, że jest jej wybawcą, koleś tego nie zrozumiał, ale co tam najważniejsze, że zaprowadzi nas do sypialni. Kurort naprawdę był nowoczesny nie to co ta dzicz. Był klub, z którego rozbrzmiewała muzyka, już chciałyśmy tam wparować, ale Vico zarządziła, że idziemy na inne piętro, dodała, że do tamtego klubu mamy zakaz.
wszelakimi wyznaniami. Oczywiście, że temat zeszedł na chłopaków, co robią dobrze, co źle...
- Ana, a wy kiedy z Mario rozładujecie to napięcie? - spojrzała na mnie znacząco, wzięłam poduszkę i cisnęłam nią w Vico.
- Nie tak brutalnie kotku, bo jeszcze jak to zrobisz Mariankowi to się przestraszy i nici - wymamrotała Agata
- Nas nic nie łączy - oznajmiłam tonem nieznoszącym sprzeciwu
- Nie nic, oprócz wymieniania się śliną, kiedy powinniście dziecka pilnować - ironizowała Vico, Agata spojrzała się na mnie
- To już wiem dlaczego Oliwia teraz tak misie oblizuje - skwitowała, a Paula z Vico wybuchły śmiechem
- Przecież ona spała - broniłam się
- No nie wiem Ana - założyła ręce na piersi Agata i zaczęła się śmiać, a ja spaliłam buraka
- No dobra trzeba wymyślić jej kare - zaproponowała Paula
- I ty Brutusie przeciwko mnie - skwitowałam patrząc na nią
- PANIE! PANIE KIEROWCO! - zadarła się Vico, ten spojrzał na nią - Może pan otworzyć dach?
- Oczywiście - tak, chyba to powiedział, nie wiem na 100%, bo mówił po portugalsku
- Ciepło ci? - spojrzałam na Vico, a ta zatarła ręce
- ANA TWOIM ZADANIEM, A JEDNOCZEŚNIE KARĄ JEST TANIEC BRZUCHA NA DACHU! - wykrzyczała, a ja spojrzałam na nią jak na debila, właśnie przejeżdżaliśmy przez jakieś miasto, a ja mam tańczyć na dachu? Cóż po trzeźwemu pewnie bym tego nie zrobiła, ale po pijaku, czemu by nie! Stanęłam na dachu złapałam równowagę, podciągnęłam bluzkę i zaczęłam tańczyć, Paula z Agatą mnie asekurowały. Przechodnie klaskali brawo, więc chyba dobrze wywijałam. Na całe szczęście nie wyrżnęłam się i szczęśliwie wróciłam do środka. Alkohol nam się skończył i ucięłyśmy sobie małą drzemkę. Obudziliśmy się gdy autokar stanął.
- Gdzie jesteśmy? - przetarła oczy Paula
- Na miejscu! - zapiała Vico - Ruszać tyłki i ubierać stroje kąpielowe.
- Myślałam, że będziemy w tym no domku, co byłyśmy wtedy, a to jakieś zadupie - skwitowałam rozglądając się
- To nie zadupie tylko Amazonka - wyszczerzyła się Vico
- Że co?! - zapiała Agata
- Spokojnie tu jest nowoczesny kurort - uspokoiła nas Vico
Wsiedliśmy na jakąś łódkę i popłynęliśmy z nową dostawą alkoholu...
3 godziny później, gdzieś na wodzie
- Ana, a gdzie jest ten od wioseł? - plątała się Paula
- Że nasz GPS? - spojrzałam na nią pół przytomna
- No ten, co sterował naszym Titanikiem - skwitowała
- A czy ja wiem - wzruszyłam ramionami
- Zajmował za dużo miejsca kazałam mu spływać - obudziła się Agata
- E zaczepiliśmy się o jakąś gałąź! - zawyła Paula
- Nie no zaraz zeżre nas jakaś anakonda, albo coś - zawyłam
Zaczęła się panika, tak trzęśliśmy łódką, że się obróciła, a my wpadliśmy do wody, szybko wyszliśmy z wody, zauważyłam, że Vico zgubiła buty, ale nie to było najgorsze właśnie znajdowaliśmy się w buszu, odcięci od ludzi. Szliśmy przez jakieś chaszcze, co chwila coś syczało, szmerało w krzakach, a my wpadaliśmy w panikę.
- E dziewczyny patrzcie! - wyszczerzyła się Vico stojąc na czymś
- Dalej choć trzeba zaleś jakąś chatę, jak się ściemni zginiemy! - poganiała ją Agata
- Ale ja znalazłam świetny materiał na buty - oznajmiła dumnie Vico, ciągle stojąc w tym samym miejscu, podeszłam od niej i spojrzałam w dół, był tam wielki wąż, zrobiłam wielkie oczy i pociągnęłam Vico za sobą - E a moje buty! - zaśmiała się
- Te buty mogły nas zjeść - zapiszczałam
- Ale ja moim butą dałam pic, znalazłam wódkę na brzegu - oznajmiła
- Świetnie upity wąż, uważaj, bo ekolodzy się dopadną - zagroziłam.
- Ej laski telefon mi się włączył! - zaklaskała Paula - Jak wpisać w GPS, gdzie jesteśmy? - podrapała się po głowie
- Napisz zadupie na pewno wyszuka - podsunęłam
Niestety telefon nie znalazł zadupia i wędrowaliśmy dalej, nagle pojawił się kapitan naszego Titanica cały przemoczony, Paula zaraz rzuciła mu się na szyje, krzycząc, że jest jej wybawcą, koleś tego nie zrozumiał, ale co tam najważniejsze, że zaprowadzi nas do sypialni. Kurort naprawdę był nowoczesny nie to co ta dzicz. Był klub, z którego rozbrzmiewała muzyka, już chciałyśmy tam wparować, ale Vico zarządziła, że idziemy na inne piętro, dodała, że do tamtego klubu mamy zakaz.
~`*~`
Pedro zaciągnął nas aż do Brazylii na wieczór kawalerski, najpierw mały spacerek potem zasiedliśmy w klubie, odstawialiśmy dzikie tańce, kiedy podszedł do nas spieczony miejscowy i powiedział, że jak tak dalej będziemy tańczyć wywołamy powódź. Alkohol lał się strumieniami, Resu zrobił striptiz na stole, mrucząc coś pod nosem, nie wiedziałem, że potrafi się tak wyginać, w pewnym momencie myślałem, że się chłopak połamie.
- Striptizerek nie będzie - powiedział zawiedziony Pedro
- Dlaczego?! - oburzył się Kevin
- Bo nastąpiła jakaś pomyłka i dali nam striptizerów, a striptizerki poszły na jakiś wieczór panieński - oznajmił
- Odbijmy je! - zabłysną Kevin
- Dobra, wojna! - zawiązaliśmy sobie papier toaletowy na głowach i wylecieliśmy z klubu. Lataliśmy jak głupi po piętrach szukając striptizerek, wreszcie znaleźliśmy, siedziały jak gdyby nigdy nic przy stole na właśnie z kim... z Vico, Paulą i Agatą
- Oddajcie nasze striptizerki! - zażądał Kevin
- Nikt ich tu nie trzyma - parsknęła Vico
- Wiecie może gdzie wywiało Ane? - spojrzała po nas Paula
- Nieeee - pokręciliśmy zgodnie głowami
- A tak w ogóle, co tutaj robicie? - spojrzałem się na nie
- Wieczór panieński - wystawiła język Vico
- Pedro nie mówiłeś, że one tu będą - spojrzał na niego Kuba
- Dlaczego jesteś taki rozczarowany kochanie? - podeszła do niego Agata
- No bo... - przeciągał
- Chciałeś coś nabroić? - spojrzała na niego z byka
- Oczywiście, że nie kochanie - wypierał się
- A te panie wam po co? - podniosła brew Paula, zabijając wzrokiem Resusa
- Do rozmowy oczywiście - skwitował z niewinną miną Kuba
- A ci panowie, co czekają na dole to wam po co? - założył ręce na boki Marco
- Do podawania drinków oczywiście - zaśmiała się Agata
I tak impreza zrobiła się wspólna, brakowało tylko jednej osoby, Marianny. Wyszedłem jej poszukać, bo towarzystwo już nie było wstanie iść. Zobaczyłem uchylone drzwi do magazynku.
- Ana? - zapytałem wystawiając głowę przez drzwi, poczułem jak ktoś przykłada mi coś do głowy.
- Stój bo strzelam! - zaśmiała się Ana
- Tu jesteś, Ana szukałem cię - odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na nią, trzymała suszarkę wymierzoną we mnie. - Masz zamiar popruć mi fryzurę? - zlustrowałem ją wzrokiem.
- Po pierwsze nie mów do mnie Ana, od dziś jestem su...SUSZARKAWOMEN! - oznajmiła
- Matko Ana przestaw się na niemiecki, bo cie nie rozumiem - podrapałem się po głowie, bo ostatni wyraz brzmiał jak szyyyyyyywomen.
- Nie będę się przedstawiać drugi raz!
- Odbiło ci, za dużo wypiłaś - skwitowałem i pociągnąłem ją za rękę.
- Aaa jakiś farbowany lis mnie pojmał! - darła się na cały korytarz
- Cicho bądź, bo pójdziesz spać z anakondami - zagroziłem, po czym nastała cisza, wszyscy się gdzieś położyli, powiedzmy, że w miarę wygodnych miejscach no, bo Pedro w walizce to normalka, Marco zapewne się nie zmieścił, bo spał razem z Kevinem za kanapą, chyba szał robiła Vico śpiąc z językiem na wierzchu na stole.
Na śniadanie, a raczej obiad dziewczyny poszły się przebrać, półtora godziny musieliśmy czekać aż zawitają.
- Pedro czy ty na pewno chcesz się żenić, tak będzie codziennie - zapytał go Marco
- Właśnie mój wujek jedzie do Indii mogę ci załatwić miejscówkę - zagadnąłem
- A przestańcie małżeństwo nie jest takie straszne popatrz na mnie - świecił przykładem Kuba
- No właśnie popatrz na Kubę, jaki zmęczony na treningi przychodzi - zaśmiał się Kevin, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Wreszcie milejdi raczyły się zjawić, wszystkie w białych sukienkach.
- A co to festiwal dziewic? - zapytałem
- A któraś jest jeszcze dziewicą? - odpowiedział pytaniem, a na pytanie Kevin
- Oczywiście, że ja - powiedziała poważnie Vico
- To trzeba to zmienić - ruszył z miejsca Pedro i wyparował gdzieś z Paulą
- Nie no a śniadanio-obiado-kolacja?! - zawył Kevin - Sam robiłem!
- To chyba zjem na mieście - wstał Marco, nagle usłyszeliśmy jakieś nie zidentyfikowane dźwięki
- Co to? - zdziwiłem się
- Wiedziałam, że wybiorą studio - wiła się ze śmiechu Paula
- Ale nie wiedziałam, że włączą głośniki - skwitowała Ana
- Oh Perdo - westchnęła Paula
- Ah uh - dokończyła Ana, krztusząc się, ze śmiechu.
- Że oni ten teges?! - wypiszczał Kevin
_________________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo, ale materiały w szkole mnie goniły, ten rozdział miał być wielkim boom, a okazał się taki nijaki, ale po siedzeniu nad lektura wszystko mi się takie wydaje więc zostawiam go waszej ocenie. Palonowałam również dodac nowy rozdział na http://sweet-y-me.blogspot.com/, ale nie wyszło mi to, rozdział tam powinien się pojawić jutro, albo w sobotę po meczu :P No to byłoby na tyle z ogłoszeń, pozdrawiam xdd
- Striptizerek nie będzie - powiedział zawiedziony Pedro
- Dlaczego?! - oburzył się Kevin
- Bo nastąpiła jakaś pomyłka i dali nam striptizerów, a striptizerki poszły na jakiś wieczór panieński - oznajmił
- Odbijmy je! - zabłysną Kevin
- Dobra, wojna! - zawiązaliśmy sobie papier toaletowy na głowach i wylecieliśmy z klubu. Lataliśmy jak głupi po piętrach szukając striptizerek, wreszcie znaleźliśmy, siedziały jak gdyby nigdy nic przy stole na właśnie z kim... z Vico, Paulą i Agatą
- Oddajcie nasze striptizerki! - zażądał Kevin
- Nikt ich tu nie trzyma - parsknęła Vico
- Wiecie może gdzie wywiało Ane? - spojrzała po nas Paula
- Nieeee - pokręciliśmy zgodnie głowami
- A tak w ogóle, co tutaj robicie? - spojrzałem się na nie
- Wieczór panieński - wystawiła język Vico
- Pedro nie mówiłeś, że one tu będą - spojrzał na niego Kuba
- Dlaczego jesteś taki rozczarowany kochanie? - podeszła do niego Agata
- No bo... - przeciągał
- Chciałeś coś nabroić? - spojrzała na niego z byka
- Oczywiście, że nie kochanie - wypierał się
- A te panie wam po co? - podniosła brew Paula, zabijając wzrokiem Resusa
- Do rozmowy oczywiście - skwitował z niewinną miną Kuba
- A ci panowie, co czekają na dole to wam po co? - założył ręce na boki Marco
- Do podawania drinków oczywiście - zaśmiała się Agata
I tak impreza zrobiła się wspólna, brakowało tylko jednej osoby, Marianny. Wyszedłem jej poszukać, bo towarzystwo już nie było wstanie iść. Zobaczyłem uchylone drzwi do magazynku.
- Ana? - zapytałem wystawiając głowę przez drzwi, poczułem jak ktoś przykłada mi coś do głowy.
- Stój bo strzelam! - zaśmiała się Ana
- Tu jesteś, Ana szukałem cię - odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na nią, trzymała suszarkę wymierzoną we mnie. - Masz zamiar popruć mi fryzurę? - zlustrowałem ją wzrokiem.
- Po pierwsze nie mów do mnie Ana, od dziś jestem su...SUSZARKAWOMEN! - oznajmiła
- Matko Ana przestaw się na niemiecki, bo cie nie rozumiem - podrapałem się po głowie, bo ostatni wyraz brzmiał jak szyyyyyyywomen.
- Nie będę się przedstawiać drugi raz!
- Odbiło ci, za dużo wypiłaś - skwitowałem i pociągnąłem ją za rękę.
- Aaa jakiś farbowany lis mnie pojmał! - darła się na cały korytarz
- Cicho bądź, bo pójdziesz spać z anakondami - zagroziłem, po czym nastała cisza, wszyscy się gdzieś położyli, powiedzmy, że w miarę wygodnych miejscach no, bo Pedro w walizce to normalka, Marco zapewne się nie zmieścił, bo spał razem z Kevinem za kanapą, chyba szał robiła Vico śpiąc z językiem na wierzchu na stole.
Na śniadanie, a raczej obiad dziewczyny poszły się przebrać, półtora godziny musieliśmy czekać aż zawitają.
- Pedro czy ty na pewno chcesz się żenić, tak będzie codziennie - zapytał go Marco
- Właśnie mój wujek jedzie do Indii mogę ci załatwić miejscówkę - zagadnąłem
- A przestańcie małżeństwo nie jest takie straszne popatrz na mnie - świecił przykładem Kuba
- No właśnie popatrz na Kubę, jaki zmęczony na treningi przychodzi - zaśmiał się Kevin, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Wreszcie milejdi raczyły się zjawić, wszystkie w białych sukienkach.
- A co to festiwal dziewic? - zapytałem
- A któraś jest jeszcze dziewicą? - odpowiedział pytaniem, a na pytanie Kevin
- Oczywiście, że ja - powiedziała poważnie Vico
- To trzeba to zmienić - ruszył z miejsca Pedro i wyparował gdzieś z Paulą
- Nie no a śniadanio-obiado-kolacja?! - zawył Kevin - Sam robiłem!
- To chyba zjem na mieście - wstał Marco, nagle usłyszeliśmy jakieś nie zidentyfikowane dźwięki
- Co to? - zdziwiłem się
- Wiedziałam, że wybiorą studio - wiła się ze śmiechu Paula
- Ale nie wiedziałam, że włączą głośniki - skwitowała Ana
- Oh Perdo - westchnęła Paula
- Ah uh - dokończyła Ana, krztusząc się, ze śmiechu.
- Że oni ten teges?! - wypiszczał Kevin
_________________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo, ale materiały w szkole mnie goniły, ten rozdział miał być wielkim boom, a okazał się taki nijaki, ale po siedzeniu nad lektura wszystko mi się takie wydaje więc zostawiam go waszej ocenie. Palonowałam również dodac nowy rozdział na http://sweet-y-me.blogspot.com/, ale nie wyszło mi to, rozdział tam powinien się pojawić jutro, albo w sobotę po meczu :P No to byłoby na tyle z ogłoszeń, pozdrawiam xdd
Rozdział mega :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nexta ;*
Zapraszam do mnie http://agaikubastory.blogspot.com/
Pozdrawiam ;3
Super <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Cuuudowny rozdział! Nadrobiłam zaległości i z niecierpliwością czekam na NN :**
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i życzę weny! :3
Rozdzial jest zajebisty ! Zapraszam do mnie na naxt http://itsyourend.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZAjebisteeeeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://monikagotze.blogspot.com/2013/05/rozdzia-9.html
kolejny świetny rozdział w Twoim wykonaniu. niewyżyty Felix, pijane buty(znaczy się wąż) i suszarkawoman, hahahahahha. uwielbiam to. a ten dzwięk to mogliby sobie oszczędzić xD zapraszam na kolejny te-quiero-para-siempre.blogspot.com
OdpowiedzUsuń