- Ana słuchaj, masz tu badyla - podał mi jakiś patyk Mario
- I co mam z nim zrobić? - zapytałam tępo
- Twoim zadaniem jest zajumanie kurczaczka! Oto zemsta - powiedział dumnie
- Że tak z ognia? - spojrzałam się na niego
- Nie z patelni - przewrócił oczami
- Dobra - nie wdawałam się dalej w pogawędkę
Zakradłam się i nabiłam na badyla kurczaczka, potem zaczęłam uciekać, bo Santana spuścił psy, byłam trochę zdziwiona, bo szczekały, ale nie biegły za mną tylko za jakimiś krzakami, które miały nogi. Przeskoczyłam przez płot i czekałam na chłopaków, po chwili przyszli cali mokrzy.
- Psy tak was urządziły? - spojrzałam zdziwiona
- Nie, sąsiadka Santany - skwitował Kuba
Poszliśmy do pobliskiego parku. Chłopcy zdjęli przemoczone ubrania, zostając w samych bokserkach. Zajadaliśmy się kurczakiem, kiedy podbiegł do nas Santana.
- Nieeeeeeee! - darł się na całą okolice, odsunął nas od kurczaka, a raczej jego resztek i zaczął go reanimować.
- On już odszedł - poklepałam go po ramieniu
- To jest ONA a nie ON! - zagrzmiał - WY! - wskazywał wszystkich palcem - Wy mięsożercy! Eugenia miała plany na przyszłość, a wy ją zjedliście! Co z was za kurczaki!
- E jaka Eugenia? - zapytał Kevin
- A no i kurczakami to my raczej nie jesteśmy, chyba że Resu on ma grzywę jak kogucik - zaśmiał się Mario
- Eugenia to pani kurczakowa - oznajmił Santana - Jutro miał do niej przyjechac jej narzeczony , specjalnie poszła na solarium
- Pogrzało cię? - spojrzał na niego Kuba
- Nie - chlipał - Przepraszam Eugenio, że nie ocaliłem cie przed tymi mięsojadami
- Dobra, chodźcie stąd bo ludzi się dziwnie gapią - skwitowałam - Trzeba mu kupić psa albo kota - szepnęłam do Kuby
- Aż tak nie lubisz tych zwierząt, Santana nawet rybki uchować nie potrafi - skwitował
- To kupmy mu kaktusa - oznajmiłam
- To już lepszy pomysł, przynajmniej go nie zjedzą - zaśmiał się
Gdy wróciłam do domu wujek Antonio spał w łóżeczku razem z Kubisem, zaśmiałam się pod nosem, bo mały Kubuś zabierał więcej miejsca niż wuja, obudziłam go i sama poszłam spać.
- Ana! - zawyła na cały dom Paula, otworzyłam oczy, a ona machała mi gazetą przed oczami
- Ciszej, Kubuś - spojrzałam w stronę gdzie leżał synek, nic go nie ruszały krzyki Pauli
- Sorry, ale stała się tragedia - wymachiwała łapskami
- Że jaka? - spojrzałam na nią przerażona
- Patrz! - podała mi gazetę i usiadła na łóżku, kartkowałam wszystkie strony, ale nie znalazłam w nich nic nadzwyczajnego, no może kilka kartek z plotkami ominęłam.
- Nie ma tu nic takiego - wzruszyłam ramionami
- Nie?! - rykła, myślałam, że mnie zaraz udusi. - "Paulina Grycz, dziewczyna Marco Reusa, chyba zapomniała, co to dieta, na zdjęciach, które do nas docierają widać, jak strasznie się zapuściła. Dawno też nie widziano ją z Marco, możliwe, że para zerwała..." - wyrecytowała Paula
- Tak to prawda - powiedziałam z powagą - strasznie się zapuściłaś - oznajmiłam lustrując ją wzrokiem - ale chyba w mózgu, że przejmuje się takimi bzdurami - zaśmiałam się i rzuciłam ją poduszką
- Może masz racje, ale i tak mogłabym zrzucić to i owo - poklepała się po brzuchu
- Debile są wśród nas - uniosłam głowę do góry
- Ćwiczysz ze mną? - spojrzała się na mnie
- Sugerujesz coś? - zaśmiałam się
- Nie, więc? Proszeeee
- Dobra, a teraz przepraszam mój królewicz woła - wzięłam na ręce Kubusia
Kiedy sprzedałam Kubusia, Kevinowi poszłam pobiegać z Paulą. Ta jednak najpierw chciała na siłownie, więc bądź, co bądź Marco musiał nas zawieść, bo nie wiedziałyśmy gdzie się znajduje.
- Coście znowu wymyśliły - spojrzał się na nas Marco
- Twoja szanowna dziewczyna uważa, że jest gruba. Ja jej tylko towarzysze - oznajmiłam
- Paula ciebie pierwszy lepszy wiatr porwie, a ty jeszcze chcesz się odchudzać? - zlustrował ją wzrokiem - Wiesz, moja mama nie lubi chucherek - oznajmił
- I tak mnie nie widzi - machnęła ręką Paula
- A no właśnie zapomniałem, ci mówić. Przyjeżdża na weekend, już przeniosłem twoje rzeczy do pokoju gościnnego, bo ona by mnie zamknęła do ślubu w pokoju, gdyby dowiedziała się, że w jednym łóżku śpimy, a pod jedną kołdrą. - skwitował, a ja się zaśmiałam
- Ana a ty się nie śmiej ciebie też to czeka - powiedziała wystraszona Paula
Dojechaliśmy na miejsce, ćwiczenia nie były trudne, wszystko przebiegało w miłej atmosferze, jeszcze do t
ego Paula, która zaczęła przeżywać wizytę teściówki. Odprowadziłam Paule, a potem potruchtałam do domu.
~`*~`
Siedziałem w kawiarni z Felixem, kiedy zobaczyłem Ane, truchtała po drugiej stronie ulicy, postanowiłem ją wyprzedzić, wsiadłem w samochód i jako pierwszy dojechałem pod jej dom. Przywitałem się z Antonio i przejąłem od niego Kubusia.
- Mario, coś mi się zdaje, że czeka cię misja specjalna - zaśmiał się Antonio
- Co? - spojrzałem się na niego
- Kubuś chyba narobił w pieluchę - poklepał mnie po ramieniu i skierował się w stronę wyjścia
- A ty gdzie? - zawołałem za nim
- Twój synek, przebierz go ładnie - pokazał mi język - A zresztą mam spotkanie, pa - i ulotnił się. Położyłem Kubusia na łóżku i zastanawiałem się jak tu go przewinąć.
- Może mi podpowiesz co - spojrzałem na małego, a ten tylko się szczerzył - Poczekaj włączymy YouTube tam może będzie pokazane jak to się obsługuje - oznajmiłem. Po piętnastu minutach filmu wiedziałem już jak to się zakłada, jakoś mi poszło, chyba. Kubie się podobało, bo ciągle się szczerzył.
- WRÓCIŁAM! - zawołała Ana
- A ja przebrałem pieluchę! - zawołałem
- Mario? - zdziwiła się wchodząc do pokoju
- I Kuba - pokazał mi język
- A Antonio? - rozejrzała się
- Wyszedł - skwitowałem - Patrz przebrałem pieluchę - pochwaliłem się, Ana zlustrowała Kubisa
- Szybko się uczysz - uśmiechnęła się
Po godzinie Kuba zaczął marudzić, na zmianę go z Aną nosiliśmy, aż wreszcie usnął.Usiedliśmy w salonie na
dywanie i zaczęliśmy oglądać powtórkę finału ligi mistrzów, z chłodną głową ocenialiśmy każdą sytuacje. Po meczu temat zeszedł na Kubusia.
- Przepraszam - szepnęła
- To ja cię powinienem przeprosić - lekko się uśmiechnęła, a ja od nowa się w niej zakochałem - Spróbujmy... - nie dokończyłem, bo mi przerwała, a raczej ja umilkłem kiedy zaczęła się do mnie zbliżać.
- ...być przyjaciółmi - przytuliła mnie do siebie, chyba nie o to mi chodziło.
______________________________________________________________________________________
Króciutki, ale brak weny ciąg dalszy. Następy w niedziele/poniedziałek, chyba że nawet ta resztka weny się wyczerpie. Pozdrawiam.
- Mario, coś mi się zdaje, że czeka cię misja specjalna - zaśmiał się Antonio
- Co? - spojrzałem się na niego
- Kubuś chyba narobił w pieluchę - poklepał mnie po ramieniu i skierował się w stronę wyjścia
- A ty gdzie? - zawołałem za nim
- Twój synek, przebierz go ładnie - pokazał mi język - A zresztą mam spotkanie, pa - i ulotnił się. Położyłem Kubusia na łóżku i zastanawiałem się jak tu go przewinąć.
- Może mi podpowiesz co - spojrzałem na małego, a ten tylko się szczerzył - Poczekaj włączymy YouTube tam może będzie pokazane jak to się obsługuje - oznajmiłem. Po piętnastu minutach filmu wiedziałem już jak to się zakłada, jakoś mi poszło, chyba. Kubie się podobało, bo ciągle się szczerzył.
- WRÓCIŁAM! - zawołała Ana
- A ja przebrałem pieluchę! - zawołałem
- Mario? - zdziwiła się wchodząc do pokoju
- I Kuba - pokazał mi język
- A Antonio? - rozejrzała się
- Wyszedł - skwitowałem - Patrz przebrałem pieluchę - pochwaliłem się, Ana zlustrowała Kubisa
- Szybko się uczysz - uśmiechnęła się
Po godzinie Kuba zaczął marudzić, na zmianę go z Aną nosiliśmy, aż wreszcie usnął.Usiedliśmy w salonie na
dywanie i zaczęliśmy oglądać powtórkę finału ligi mistrzów, z chłodną głową ocenialiśmy każdą sytuacje. Po meczu temat zeszedł na Kubusia.
- Przepraszam - szepnęła
- To ja cię powinienem przeprosić - lekko się uśmiechnęła, a ja od nowa się w niej zakochałem - Spróbujmy... - nie dokończyłem, bo mi przerwała, a raczej ja umilkłem kiedy zaczęła się do mnie zbliżać.
- ...być przyjaciółmi - przytuliła mnie do siebie, chyba nie o to mi chodziło.
______________________________________________________________________________________
Króciutki, ale brak weny ciąg dalszy. Następy w niedziele/poniedziałek, chyba że nawet ta resztka weny się wyczerpie. Pozdrawiam.
Boski! Po prostu cudo <3
OdpowiedzUsuńAkcja z kurczakiem, to było dobre! :D
Czekam na nexta!
Zapraszam na moje blogi i pozdrawiam ;)
Oj tam gadasz :D Jakoś Twój ,,brak weny'' absolutnie nie odbija się na rozdziale :P
OdpowiedzUsuńŚwietny jest *_*
już jestem, hahah.
OdpowiedzUsuńTy masz brak weny? Ty weź mnie lepiej nie rozśmieszaj. akcja z Eugenią... no brak słó po prostu. tak sie śmiałam, że myślałam, że nie doczytam do końca rozdziału a tam takie rzeczy... jak to "być przyjaciółmi" ja się pytam?! :P no ale ogólnie dobrze, że Ana zezwala na kontakty Mario z synem. oby matka Goetze miała racje ^^
+ zapraszam na kolejny rozdział http://te-quiero-para-siempre.blogspot.com/
Uśmiałam się po pachy. Nie mów mi że nie masz weny, bo nie widać po tym poście. Myślę że lepiej jak zostaną przyjaciółmi. Czekam na kolejny. Pozdrawiam. Paulina ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nie mogę się doczekać, kiedy Ana znów będzie z Mario. Zaczynam pisać swojego pierwszego bloga i serdecznie zapraszam. http://marco-zuzanna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny jest! Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://marco-zuzanna.blogspot.com/