- Jaki tu bałagan! - krzyczał ktoś z dołu, chociaż tak mi się wydaje
- Co to jest? -zapytał drugi głos
- Fikus! Mój kochany fikus! Zabije! - słyszałam krzyki, potem ktoś wbiegł po schodach
- Uspokój się! - upomniał drugi głos
- Gdzie oni są! - warknął ktoś i wpadł do pokoju, i nastała długo upragniona cisza
- Eee - zaciął się drugi głos
- Ana? - powiedziała
- Mario? - zawtórował jej drugi głos
- I ja! - pojawił się jeszcze trzeci
- Kevin? - zdziwił się głos II
- Tak to ja - zacieszał Kevin
- Miałeś ich pilnować, a nie upić - już rozpoznawała ten głos to Paula
- No, co chociaż się nie pozabijali! - oburzył się -Kurde mówię ci Ane nie jest łatwo upić, musiałem się postarać - dodał Kevin
- Wiem - powiedziała Paula - Słońce wstawaj - szturchała mnie
- Bo zaraz zwrócę na ciebie obiado-kolacje - zawyłam i przekręciłam się na drugi bok, coś mi jednak nie pasowało, bo było za mało miejsca, wyciągnęłam rękę i zaczęłam sprawdzać, słyszałam ciche śmiechy, ale jakoś nie chciało mi się otworzyć oczu.
- Ana weź tą rękę z mojego tyłka - poczułam oddech na czole, chwilę rejestrowałam to, co powiedział.
- Jaką rękę, jaki tyłek? - powiedziałam zaspanym głosem
- Ty my was może zostawimy - zaśmiał się drugi głos no tak Marco - Kevin! - zawołał
- Ja zostaje chce popatrzeć - poczułam czyjąś rękę na moim tyłku, a jakąś inną na tali
- Zostanie tak zrobię wam zdjęcie! - klasnął w dłonie Reus, tego rana wszystko dochodziło do mnie dwa razy wolniej. Poczułam znajome perfumy
- Mario, co robisz w moim łóżku? - zapytałam z wciąż zamkniętymi oczami
- Leże, a mogę też cię o coś zapytać? - spytał
- Mhm - zaciągnęłam się jego perfumę
- Dlaczego trzymasz rękę na moim tyłku?- poczułam jak się uśmiecha, gdzieś nade mną
- Bo ty trzymasz na moim - skwitowałam
- Tak? - zapytał zdziwiony i poczułam jak ręka z tali wędruje w dół - E to nie moja ręka - oznajmił
- CO?! - piskłam, otworzyłam ostrożnie oczy pierwsze, co widziałam to teńczówki Mario, nie powiem bardzo ładne, potem odwróciłam się na drugi bok - Kevin! - pisnęłam i zrzuciłam go z łóżka
- Co on tu? - podrapał się po głowie Mario siadając na łóżku
- Kevinie Großkreutz, co masz na swoje usprawiedliwienie! - założyłam ręce na bok
- Mnie zrzucasz, ale Mario to już nie - oburzył się
- Przepraszam - posłałam mu buziaka - Mario z łaski swojej wypierdzielaj!
- Tu jest mi dobrze - rozłożył się wygodnie
- O nie dzień dobroci się skończył - oznajmiłam i zrzuciłam go
- Przecież nawet pięć minut nie minęło! - oburzył się
- Wczoraj spędziłam z tobą, aż za dużo czasu, znaj moją łaskę - poklepałam go po ramieniu - A teraz możecie wyjść muszę się przebrać - powiedziałam i wstałam w łóżka
- Co szykujesz się na kolacje z Mitchellem? - powiedział Mario z wyrzutem
- Tak - skwitowałam
- Jaka kolacja? Z jakim Mitchellem? Langerakiem! - pytał zdziwiony Kevin
- Noo - przekręciłam oczami
- To ty nie jesteś z Mario! - oburzył się, a ja parsknęłam
- Kabelki ci nie stykają - zaśmiałam się
- Skąd to ci przyszło do głowy?! - wymachiwał łapami Mario
- No, bo wczoraj tak się do się mizdrzyliście i jeszcze Ana uwielbiam cię, ja ciebie też oh, buzi,buzi - udawał nas przesłodzonym głosem
- Nieprawda - założyłam ręce na biodra
- A właśnie, że prawda, może i byliście zalani i teraz będziecie się wypierać, ale wiecie co mówią? - spojrzał na nas
- Dawaj o wróżbito Kevinie - usiadłam na łóżku
- Że pijany człowiek, mówi prawdę - powiedział poważnie, a my z Mario wiliśmy się, ze śmiechu
- Teraz to dałeś - zaśmiał się Mario, Kevin wyszedł, a po nim Mario. Wreszcie sama, zaczęłam szukać stroju na spotkanie, miał być po mnie o 18, Mitchell to naprawdę fajny chłopak, dobrze mi się z nim rozmawia. no cóż z wszystkimi z BVB dobrze mi się rozmawia, oprócz Mario. Otworzyłam szafę i rzuciłam się na łóżko, wyliczałam sukienkę, którą ubiorę, pościel nadal pachniała męskimi perfumami, przesunęłam się bardziej na prawą stronę łóżka, bo preferowałam perfum Mario, który właśnie tu leżał.
- Pomarańcz, pomarańcz czemu nie - mówiłam do siebie i wyciągnęłam sukienkę, biegałam po całym domu szukając to butów, to kosmetyków i prostownicy. Wreszcie byłam gotowa, zobaczyłam się w lustrze na korytarzu.
- Nie zjadłaś śniadania - stanął obok mnie Kevin
- Ani obiadu - z drugiej strony stanął Mario
- A ta sukienka jest za krótka - powiedział Kuba
- Kuba?! - pisnełam, nie zważając na jego komentarz - Miałeś być w Polsce na weekend - spojrzałam na niego
- Agata źle się poczuła
- Nic jej nie jest? - spojrzałam na niego
- Niee - uśmiechnął się
- Nie puścimy cię w takiej sukience - założył ręce na piersiach Mario
- No proszę cię - wyjęczałam i machnęłam ręką. - Czuje się jakbym mieszkała z ojcem - spojrzałam na nich
- Mów, co chcesz tak nie pójdziesz - skwitował Kuba i usiadł na kanapie
- Jesteście głodni, co nie? A sami nie umiecie nic zrobić, dlatego mnie męczycie? - spojrzałam na nich podejrzliwie
- No właśnie o to mi chodzi, nie wiem jak im - klasnął w dłonie Kuba
- Zmartwię cię, nie umiem gotować - oznajmiłam - Ale za to MARIO, mistrz kuchni - zaśmiałam się
- Ccco? - zdziwił się Mario, chyba był w innym świecie
- Zrób im coś do jedzenia - rozkazałam - Czujcie się jak u siebie - powiedziałam - i tak już to robicie - dodałam cicho
- Zostań - spojrzał na mnie Kevin
- Umówiłam się innym razem - pocałowałam ich w poliki, wszystkich oprócz Mario
- Ej, a ja?- oburzył się i wstał
- Co ty? - spojrzałam na niego
- No buzi - przycisnął mnie od ściany
- O Mitchell już przyszedłeś? A nie to ty Mario. Ana wróciłaś tak szybko z kolacji i już masz nowego? - podrapał się po głowie Kuba
- Jeszcze nie wyszłam - burknęłam - Weź go, bo się spóźnię - powiedziałam błagalnie
- Ona nie dała mi buzi - poskarżył się Mario i spojrzał na mnie z wyrzutem
- Dlaczego nie dałaś mu buzi? - założył ręce na piersiach Kuba i z uśmiechem na twarzy przyglądał nam się
- Bo nie mam ochoty - przewróciłam oczami
- Mario zrób to szybko ja się odwrócę - powiedział Kuba i odwrócił się do nas plecami, Mario objął moją twarz i pocałował mnie w usta
- E rozmazałeś mi błyszczyk! A wg to ich pocałowałam tylko w policzek, co ci odbija? - warknęłam
- A no przepraszam - cmoknął mnie w policzek
- Bosko - przewróciłam oczami
- Już? - odwrócił się Kuba
- Brutusie grabisz sobie - pogroziłam mu i wyszłam, postanowiłam zaraz jechać do restauracji, bo z tymi debilami dłużej w domu nie wytrzymam, zastanawiało mnie tylko jedno, gdzie są Paula i Marco, wrócili i
znów, gdzieś ich wywiało. Przy stoliku już czekał Mitchell, w garniturze mu do twarzy, właśnie podpisywał się w księdze gości. Przywitałam się i usiadłam na przeciwko niego, mieliśmy dużo wspólnych tematów, śmialiśmy się do łez, potem był spacer ulicami Dortmundu, który pięknie wyglądał wieczorem, wszystko było takie...idealne, więc dlaczego ciągle myślałam o tym pacanie Mario. Gdy już byłam na schodkach od domu dostałam sms, był od Pauli.
"Ana, hahaha nie uwierzysz jedziemy na wakacje. I nie złośc się, za to co zobaczysz w domu. Lov, P."- Brała coś? - zapytałam sama siebie i otworzyłam drzwi.
- Witam panią Langerak! - powiedział melodyjnie Kuba.
~`*~`
2 godziny wcześniej
Siedzieli na kanapie w domu Any i nudzili się nie miłosiernie, do tego w telewizji leciały same powtórki, jedzenia, które zrobił Mario nie było do spożycia, ponieważ musiał on dokończyc mecz z Kubą w fife, zostawili, do prawda Kevina przy garach, ale on kompletnie nie miał pojęcia, co ma robić, więc jedzenie się przypaliło.
- Może ktoś wie gdzie jest mój Marco - zawyłem
- Podobno ma jakąś ważną sprawę, która nie cierpiała zwłoki. - oznajmił Kevin
- Zabił Paule! - wykrzyczałem
- Ta teraz kolej na ciebie - zaśmiał się Kuba
- Nieee - zawyłem i ukryłem się pod stołem - Tu mnie nie znajdzie
- Wróciliśmy! - rozległ się głos Reusa od progu
- My? Nie zabiłeś Pauli - zdziwiłem się
- Jak widać nie - zaśmiała się
- Słuchajcie jest sprawa, zostały nam tylko trzy dni wakacji, przydałoby się wybrać na jakąś wyspę czy coś... Pedro - zaczął Resu, ale widząc nasze pytające miny powiedział - ten od Vico, chodzi z nim już trzy lata mogliście by go wreszcie zapamiętać - westchnął
- No dobra Pedro, ten od Vico, co? - dopytywałem
- Zaproponował, że zabierze nas do tej swojej Brazylii, jak zgadzacie się? - spojrzał po nas
- Ja nie mogę - jęknął Kuba
- Kevin? - spojrzał na niego
- Wiesz, że ja nie przyjaźnie się z samolotem - powiedział
- Jak latamy na wyjazdowe mecze to nie narzekasz - skwitowałem
- No, dobra macie mnie, umówiłem się z pewną modelką - oznajmił
- Ty? - wybuchnęliśmy śmiechem z Resuem
- Jaa - oznajmił oburzony - Więc odpadam
- Mario? - spojrzał na mnie
- Zawsze - wyszczerzyłem się
- Idę spakować rzeczy Any, ktoś pomoże? - zapytała Paula
- Pooglądać bezkarnie bieliznę Any! Zawsze! - klasnąłem w ręce
- Ja też chce - podbiegł za nami Kevin
- A co z modelką - pokazałem mu język
- Dla Any ją rzucę - oznajmił, a Paula tylko pokręciła głową z niedowierzania, dopadłem do szuflady z bielizną
- O od koloru do wyboru - zachwycałem się
- Daj przymierze - wyrzucił wszystko z szuflady Kevin, a potem poubierał na siebie
- Obróć się - rozkazałem - Te za różowe - stwierdziłem, patrząc na stringi Any, ubrane na Kevinie
- A te? - pokazał czarne koronkowe figi
- Pakuj - rozkazałem
I tak minęły nam półtora godziny, Kevin rozerwał Anie trzy staniki, bo jak stwierdził nie jego obwód. Potem latał z trzema parami gaci na głowie po domu, po czym ułożył się na łóżku Any i zasnął. Pomagałem Pauli dopiąć walizkę kiedy usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu.
- Vico? -zapytał zdziwiony Kuba
- Ja, a co? - zaśmiała się
- Nic myśleliśmy, że jesteś na wakacjach
- Bo jestem ja tylko na chwilę, znaczy jutro z wami wlatuje - oznajmiła
- Aaa - oświeciło Kubę
- Powiedźcie mi tylko, jak przekonaliście Ane? - zapytała
- No właśnie tak jakoś zapomnieliśmy jej zapytać o zgodę, ale nie ma innego wyjścia - oznajmił jej Kuba, po chwili zrobiła się cisza. - WITAM PANIĄ LANGERAK! - krzyknął Kuba
- Cześć - usłyszeliśmy Ane
- Tu masz rzeczy na przebranie - odezwał się do niej Kuba
- O dziękuje - słyszałem w jej głosie, że coś podejrzewa, schowaliśmy jej i Pauli walizkę w pokoju jej wujka.
- Mario weź Any paszport, jest na górnej półce - wskazała mi miejsce Paula i wyszła
- O Paula musimy porozmawiać - zaśmiała się Ana
- To choć do salonu - odciągnęła ją Paula
- Dobbraa - poszły na dół, wreszcie znalazłem ten paszport, po cichu zszedłem na dół, Ana siedziała obok Vico.
-Ana - zaczęła poważnie Paula - Jedziemy na wakacje - oznajmiła
- Świetnieee - ucieszyła się
- Z Marco i ... - oznajmiła, ale nie dokończyła, bo jej przerwała
- Że co?! Że WAS? Że Nieee, nieee do tego mnie nie wkręcisz - oburzyła się
- Nie masz wyjścia - stanąłem w futrynie
- To wszystko jasne? Czy są jakieś pytania? - klasnęła w dłonie Paula, Ana złowrogo spojrzała na swoją przyjaciółkę i podniosła ręce, a za nią Vico. - Tak Vico? - zapytała prze mile Paula
- Rozumiem, że śpimy z chłopakami - spojrzała wyczekująco
- Tak słoneczko - zaśmiała się Paula
- Ale ja mam osobny pokój? - zapytała Ana
- Pani już dziękujemy - spuściła jej rękę Paula, a ja się zaśmiałem.
- Żywcem mnie nie weźmiecie - oznajmiła Ana
- Nie kuś losu - zaśmiałem się - Jadę po walizki, zaraz wracam - oznajmiłem
- Ana nie bądź dzieckiem - szturchnęła obrażoną
- Nigdzie nie jadę - burknęła
- Zaparzę ci melisę - zaśmiała się Vico
- Mario! - zawyła Paula za mną
- Tak?
- Kiedy wrócisz posprzątasz razem z Ana i Kevinem ten burdel - rozejrzała się wokół
- Nieee - zawyła Ana z salonu i już była przy nas - Ja to sama posprzątam, byle nie z nim
- Z ogromną przyjemnością przyjdę posprzątać - wysłałem Anie buziaka
- Ana pomożesz mi? - złapał ją Kevin
- Pewnie, w czym? - spojrzała na niego
- No bo ten... mi się zaciął i nie mogę, a tylko tobie ufam - pokazał na zamek od spodni, parsknąłem, a ta spojrzała na mnie
- Kevin - przewróciła oczami
- Błagam - złożył ręce
- To nie przy ludziach - pociągła go do łazienki
- Jak mi się zatnie to już iem gdzie się zgłosić - zaśmiałem się
- Debil - warknęła wychodząc
- Uwielbiam jak tak się do mnie zwracasz, w twoich ustach brzmi to tak jakbyś mówiła do mnie kotku, kochanie - pokazałam jej język po czym wyszedłem.
Siedzieli na kanapie w domu Any i nudzili się nie miłosiernie, do tego w telewizji leciały same powtórki, jedzenia, które zrobił Mario nie było do spożycia, ponieważ musiał on dokończyc mecz z Kubą w fife, zostawili, do prawda Kevina przy garach, ale on kompletnie nie miał pojęcia, co ma robić, więc jedzenie się przypaliło.
- Może ktoś wie gdzie jest mój Marco - zawyłem
- Podobno ma jakąś ważną sprawę, która nie cierpiała zwłoki. - oznajmił Kevin
- Zabił Paule! - wykrzyczałem
- Ta teraz kolej na ciebie - zaśmiał się Kuba
- Nieee - zawyłem i ukryłem się pod stołem - Tu mnie nie znajdzie
- Wróciliśmy! - rozległ się głos Reusa od progu
- My? Nie zabiłeś Pauli - zdziwiłem się
- Jak widać nie - zaśmiała się
- Słuchajcie jest sprawa, zostały nam tylko trzy dni wakacji, przydałoby się wybrać na jakąś wyspę czy coś... Pedro - zaczął Resu, ale widząc nasze pytające miny powiedział - ten od Vico, chodzi z nim już trzy lata mogliście by go wreszcie zapamiętać - westchnął
- No dobra Pedro, ten od Vico, co? - dopytywałem
- Zaproponował, że zabierze nas do tej swojej Brazylii, jak zgadzacie się? - spojrzał po nas
- Ja nie mogę - jęknął Kuba
- Kevin? - spojrzał na niego
- Wiesz, że ja nie przyjaźnie się z samolotem - powiedział
- Jak latamy na wyjazdowe mecze to nie narzekasz - skwitowałem
- No, dobra macie mnie, umówiłem się z pewną modelką - oznajmił
- Ty? - wybuchnęliśmy śmiechem z Resuem
- Jaa - oznajmił oburzony - Więc odpadam
- Mario? - spojrzał na mnie
- Zawsze - wyszczerzyłem się
- Idę spakować rzeczy Any, ktoś pomoże? - zapytała Paula
- Pooglądać bezkarnie bieliznę Any! Zawsze! - klasnąłem w ręce
- Ja też chce - podbiegł za nami Kevin
- A co z modelką - pokazałem mu język
- Dla Any ją rzucę - oznajmił, a Paula tylko pokręciła głową z niedowierzania, dopadłem do szuflady z bielizną
- O od koloru do wyboru - zachwycałem się
- Daj przymierze - wyrzucił wszystko z szuflady Kevin, a potem poubierał na siebie
- Obróć się - rozkazałem - Te za różowe - stwierdziłem, patrząc na stringi Any, ubrane na Kevinie
- A te? - pokazał czarne koronkowe figi
- Pakuj - rozkazałem
I tak minęły nam półtora godziny, Kevin rozerwał Anie trzy staniki, bo jak stwierdził nie jego obwód. Potem latał z trzema parami gaci na głowie po domu, po czym ułożył się na łóżku Any i zasnął. Pomagałem Pauli dopiąć walizkę kiedy usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu.
- Vico? -zapytał zdziwiony Kuba
- Ja, a co? - zaśmiała się
- Nic myśleliśmy, że jesteś na wakacjach
- Bo jestem ja tylko na chwilę, znaczy jutro z wami wlatuje - oznajmiła
- Aaa - oświeciło Kubę
- Powiedźcie mi tylko, jak przekonaliście Ane? - zapytała
- No właśnie tak jakoś zapomnieliśmy jej zapytać o zgodę, ale nie ma innego wyjścia - oznajmił jej Kuba, po chwili zrobiła się cisza. - WITAM PANIĄ LANGERAK! - krzyknął Kuba
- Cześć - usłyszeliśmy Ane
- Tu masz rzeczy na przebranie - odezwał się do niej Kuba
- O dziękuje - słyszałem w jej głosie, że coś podejrzewa, schowaliśmy jej i Pauli walizkę w pokoju jej wujka.
- Mario weź Any paszport, jest na górnej półce - wskazała mi miejsce Paula i wyszła
- O Paula musimy porozmawiać - zaśmiała się Ana
- To choć do salonu - odciągnęła ją Paula
- Dobbraa - poszły na dół, wreszcie znalazłem ten paszport, po cichu zszedłem na dół, Ana siedziała obok Vico.
-Ana - zaczęła poważnie Paula - Jedziemy na wakacje - oznajmiła
- Świetnieee - ucieszyła się
- Z Marco i ... - oznajmiła, ale nie dokończyła, bo jej przerwała
- Że co?! Że WAS? Że Nieee, nieee do tego mnie nie wkręcisz - oburzyła się
- Nie masz wyjścia - stanąłem w futrynie
- To wszystko jasne? Czy są jakieś pytania? - klasnęła w dłonie Paula, Ana złowrogo spojrzała na swoją przyjaciółkę i podniosła ręce, a za nią Vico. - Tak Vico? - zapytała prze mile Paula
- Rozumiem, że śpimy z chłopakami - spojrzała wyczekująco
- Tak słoneczko - zaśmiała się Paula
- Ale ja mam osobny pokój? - zapytała Ana
- Pani już dziękujemy - spuściła jej rękę Paula, a ja się zaśmiałem.
- Żywcem mnie nie weźmiecie - oznajmiła Ana
- Nie kuś losu - zaśmiałem się - Jadę po walizki, zaraz wracam - oznajmiłem
- Ana nie bądź dzieckiem - szturchnęła obrażoną
- Nigdzie nie jadę - burknęła
- Zaparzę ci melisę - zaśmiała się Vico
- Mario! - zawyła Paula za mną
- Tak?
- Kiedy wrócisz posprzątasz razem z Ana i Kevinem ten burdel - rozejrzała się wokół
- Nieee - zawyła Ana z salonu i już była przy nas - Ja to sama posprzątam, byle nie z nim
- Z ogromną przyjemnością przyjdę posprzątać - wysłałem Anie buziaka
- Ana pomożesz mi? - złapał ją Kevin
- Pewnie, w czym? - spojrzała na niego
- No bo ten... mi się zaciął i nie mogę, a tylko tobie ufam - pokazał na zamek od spodni, parsknąłem, a ta spojrzała na mnie
- Kevin - przewróciła oczami
- Błagam - złożył ręce
- To nie przy ludziach - pociągła go do łazienki
- Jak mi się zatnie to już iem gdzie się zgłosić - zaśmiałem się
- Debil - warknęła wychodząc
- Uwielbiam jak tak się do mnie zwracasz, w twoich ustach brzmi to tak jakbyś mówiła do mnie kotku, kochanie - pokazałam jej język po czym wyszedłem.
~`*~`
Wreszcie wszystkich się pozbyliśmy, Kuba poszedł do siebie, Kevin podobno na jakąś randkę, Reus pomóc się pakować pacanowi, a Vico do sklepu po jej ulubione batony. Usiadłam obok Pauli na kanapie.
- Nic takiego się nie wydarzyło - oznajmiła jakby czytając mi w myślach
- Więc czemu nie wróciłaś na noc - przymrużyłam oczy
- No dobra, najpierw była kolacja, potem oglądanie gwiazd na dachu jakiegoś wieżowca, pocałowaliśmy się, załatwiliśmy ci towarzystwo i zasnęliśmy objęci - rozmarzyła się
- Nie no dzięki za towarzystwo - parsknęłam
- Słodko razem wyglądacie - oznajmiła robiąc dziwną minę
- Przestań - warknęłam
- No co szczera prawda - wzruszyła ramionami
- I tak nie jadę na te wakacje - założyłam ręce na piersi
- Zostawisz mnie samą? - zrobiła smutną minkę, przewróciłam oczami
- Dobraaa - zawyłam, a ta mnie przytuliła, potem włączyliśmy sobie film, akurat leciał "Faceci w wielkim mieście 2" szczerze nigdy nie oglądałam tego filmu, a że nie miałyśmy, co robić zaczęłyśmy oglądać potem dołączyła do nas jeszcze Vico i oglądaliśmy w trzy, zasnęliśmy wszystkie na kanapie.
- Ana - szturchnął mnie ktoś lekko
- Mmm - otworzyłam jedno oko - Mario? Co ty tu robisz? - powiedziałam zaspanym głosem
- Dali, Kevin przyszedł posprzątamy ten burdel - podał mi rękę żebym wstała, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek
- Pogięło was?! Jest 3 nad ranem - szepnęłam, aby nie obudzić Pauli i Vico
- No to co - wzruszył ramionami
- Idę spać - oznajmiłam i rzuciłam się na fotel
- Nie rób scen - podniósł mnie - Ciii - upomniał kiedy otwierałam już buzie, żeby na niego nawrzeszczeć
- Dzień dobry królewno - ucałował mnie Kevin
- Jesteście walnięci - skwitowałam, ale wzięłam posłusznie miotle i zaczęłam sprzątać czym szybciej to zorbie tym szybciej wrócę do krainy Morfeusza. Posprzątałam swoją część, oparłam się na miotle, a oczy same mi się zamykały.
- Misja skończona - oznajmił Kevin
- Mhm - pokiwałam głową
- Pa - ucałował mnie Kevin i wyszedł, straciłam grunt pod nogami, pewnie pacan mnie niesie, jakoś się nie opierałam, znowu powtórka z rozrywki.
- Mario - szepnęłam kiedy kład mnie na łóżku
- Tak?
- Nie śpisz ze mną dzisiaj - oznajmiłam i przekręciłam na bok
- Mówisz jedno, a robisz mi miejsce - zaśmiał się
Rano znów obudziłam się ze świadomością, że ktoś oprócz mnie jest na moim kochanym łóżku, a mówiłam, że tu nie ma spać. Otworzyłam oczy i już chciałam go zrzucić, ale powstrzymała mnie wewnętrzna blokada, spał tak słodko, potrząsnęłam głową, aby wyrzucić te myśli i poszłam pod prysznic.
- O już wstałaś? - zapytała Paula kiedy wszyłam z łazienki
- Jak widzisz - oznajmiłam, przebrałam się w szorty, top i czarną bluzę.
- Za godzinę musimy być na lotnisku, obudź Romea - oznajmiła
- Romea? - zdziwiłam się
- Tego, co leży u ciebie - pokazała mi język i wyszła, usiadłam na łóżku i szturchnęłam go
- Mario - powiedziałam, ale nic - Mario - mówiłam nad jego uchem
- Jeszcze chwila mamo - zatknął mi buzie
- Nie jestem twoją mamą do cholery - warknęłam i zaczęłam go ciągnąc za nogę, ten stawiał opór i wylądowałam na pupie. - Dziękuje pacanie - wkurzyłam się, a ten otworzył oczy
- Ana?
- Nie, księżna Danii - przewróciłam oczami
- Haha - usiadł
- Za godzinę musimy być na lotnisku więc się streszczaj - oznajmiłam, Mario posłusznie wstał i zeszedł na dół, po pół godzinie był już wyszykowany. Spojrzałam w bok, gdzie stały walizki.
- Wszystko jest? - zapytała Paula
- Tak - odpowiedzieli Vico i Marco
- To wyjeżdżamy - klasnęła w dłonie, Mario coś skrzętnie ukrywał, miał jedną torbę, którą chciałam zabrać bo była strasznie lekka, ale mi ją wyrwał. Kiedy przechodziliśmy przez kontrole byłam za Mario, cały czas kurczowo trzymał tajemniczą torbę, aż wreszcie jeden z pracowników kazał mu pokazać, co ma w środku, jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłam, co tam chował, jasne wszystko zwalił na mnie, że to niby moje.
_________________________________________________________________________________________
Kolejny środa/czwartek. Pozdrawiam :)
- Nic takiego się nie wydarzyło - oznajmiła jakby czytając mi w myślach
- Więc czemu nie wróciłaś na noc - przymrużyłam oczy
- No dobra, najpierw była kolacja, potem oglądanie gwiazd na dachu jakiegoś wieżowca, pocałowaliśmy się, załatwiliśmy ci towarzystwo i zasnęliśmy objęci - rozmarzyła się
- Nie no dzięki za towarzystwo - parsknęłam
- Słodko razem wyglądacie - oznajmiła robiąc dziwną minę
- Przestań - warknęłam
- No co szczera prawda - wzruszyła ramionami
- I tak nie jadę na te wakacje - założyłam ręce na piersi
- Zostawisz mnie samą? - zrobiła smutną minkę, przewróciłam oczami
- Dobraaa - zawyłam, a ta mnie przytuliła, potem włączyliśmy sobie film, akurat leciał "Faceci w wielkim mieście 2" szczerze nigdy nie oglądałam tego filmu, a że nie miałyśmy, co robić zaczęłyśmy oglądać potem dołączyła do nas jeszcze Vico i oglądaliśmy w trzy, zasnęliśmy wszystkie na kanapie.
- Ana - szturchnął mnie ktoś lekko
- Mmm - otworzyłam jedno oko - Mario? Co ty tu robisz? - powiedziałam zaspanym głosem
- Dali, Kevin przyszedł posprzątamy ten burdel - podał mi rękę żebym wstała, przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek
- Pogięło was?! Jest 3 nad ranem - szepnęłam, aby nie obudzić Pauli i Vico
- No to co - wzruszył ramionami
- Idę spać - oznajmiłam i rzuciłam się na fotel
- Nie rób scen - podniósł mnie - Ciii - upomniał kiedy otwierałam już buzie, żeby na niego nawrzeszczeć
- Dzień dobry królewno - ucałował mnie Kevin
- Jesteście walnięci - skwitowałam, ale wzięłam posłusznie miotle i zaczęłam sprzątać czym szybciej to zorbie tym szybciej wrócę do krainy Morfeusza. Posprzątałam swoją część, oparłam się na miotle, a oczy same mi się zamykały.
- Misja skończona - oznajmił Kevin
- Mhm - pokiwałam głową
- Pa - ucałował mnie Kevin i wyszedł, straciłam grunt pod nogami, pewnie pacan mnie niesie, jakoś się nie opierałam, znowu powtórka z rozrywki.
- Mario - szepnęłam kiedy kład mnie na łóżku
- Tak?
- Nie śpisz ze mną dzisiaj - oznajmiłam i przekręciłam na bok
- Mówisz jedno, a robisz mi miejsce - zaśmiał się
Rano znów obudziłam się ze świadomością, że ktoś oprócz mnie jest na moim kochanym łóżku, a mówiłam, że tu nie ma spać. Otworzyłam oczy i już chciałam go zrzucić, ale powstrzymała mnie wewnętrzna blokada, spał tak słodko, potrząsnęłam głową, aby wyrzucić te myśli i poszłam pod prysznic.
- O już wstałaś? - zapytała Paula kiedy wszyłam z łazienki
- Jak widzisz - oznajmiłam, przebrałam się w szorty, top i czarną bluzę.
- Za godzinę musimy być na lotnisku, obudź Romea - oznajmiła
- Romea? - zdziwiłam się
- Tego, co leży u ciebie - pokazała mi język i wyszła, usiadłam na łóżku i szturchnęłam go
- Mario - powiedziałam, ale nic - Mario - mówiłam nad jego uchem
- Jeszcze chwila mamo - zatknął mi buzie
- Nie jestem twoją mamą do cholery - warknęłam i zaczęłam go ciągnąc za nogę, ten stawiał opór i wylądowałam na pupie. - Dziękuje pacanie - wkurzyłam się, a ten otworzył oczy
- Ana?
- Nie, księżna Danii - przewróciłam oczami
- Haha - usiadł
- Za godzinę musimy być na lotnisku więc się streszczaj - oznajmiłam, Mario posłusznie wstał i zeszedł na dół, po pół godzinie był już wyszykowany. Spojrzałam w bok, gdzie stały walizki.
- Wszystko jest? - zapytała Paula
- Tak - odpowiedzieli Vico i Marco
- To wyjeżdżamy - klasnęła w dłonie, Mario coś skrzętnie ukrywał, miał jedną torbę, którą chciałam zabrać bo była strasznie lekka, ale mi ją wyrwał. Kiedy przechodziliśmy przez kontrole byłam za Mario, cały czas kurczowo trzymał tajemniczą torbę, aż wreszcie jeden z pracowników kazał mu pokazać, co ma w środku, jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłam, co tam chował, jasne wszystko zwalił na mnie, że to niby moje.
_________________________________________________________________________________________
Kolejny środa/czwartek. Pozdrawiam :)
Musiałaś w takim momencie przerwać? Dodaj kolejny jak najszybciej! Mam nadzieję że to nie jakieś narkotyki :c
OdpowiedzUsuńA rozdział genialny jak zawsze <3
Co on tam schował? Szczerze to boję się tego, co może się znajdować w tej torbie. Znając tych nieogarniętych ludzi to może być wszystko. Teraz tak przeżywam, że nie mogę się na lekcjach skupić. Ciekawość mnie zżera od środka. Czekam na następny. Ten rozdział oczywiście świetny. Uwielbiam Cię, Wielka Pisarko <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
bieganie po domu z czyjąś bielizną na głowie zawsze spoko XD hahhaha. no rozwaliło mnie kilka momentów i to totalnie XD to co on skitrał do tej walizki? no mogłaś uchylić rąbka tajemnicy a nie się tak nad nami znęcać dx
OdpowiedzUsuńGeenialny ! <3
OdpowiedzUsuńDoodawaj częściej ! :**
Prooszę, proszę, proszę !
BOOOOSKI <33333
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :)
zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-18.html
Twoje opowiadanie jest super, nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńLenka-borussia-story.blogspot.com
Nowe-zycie-z-bvb.blogspot.com