- Wiesz, co 7 ci pasuje, to taki sam debil jak ty - skwitowała Paula, a ja dałam jej kuksańca
- Nie, no dzięki - pokazałam jej język
Leitner jak głupi zaczął kiwać do nas, a Agata pokładała się ze śmiechu.
- Co za debil! - skwitowałam i przyłożyłam sobie w czoło
- Pasujecie do siebie - objęła mnie Paula
- No jak ci się nie uda z Marianem to zawsze jest Moritz - powiedziała wycierając łzy od śmiechu Agata.
- Idę od was, bo bzdury gadacie - odwróciłam się na pięcie i usiadłam na wolnym krzesełku.
- ANA! - zawył, ktoś za mną, odwróciłam się i nie dowierzałam
- Kevin czy ty nie powinieneś być teraz...no nie wiem w szatni? - spojrzałam na niego
- Łee tyle razy tam już byłem, że mi się nudziło, ale do rzeczy - wyszczerzył się - zobacz kto jest najlepiej ubranym piłkarzem w Bundeslidze - wymachiwał mi jakimś czasopismem przed oczyma
- No nie wiem, kto? - spojrzałam na niego
- JA! - odpowiedział dumnie, wyrwałam mu gazetę i zaczęłam czytać, dziennikarze rozpływali się nad rzeczami, które Kevin kupił na wakacjach, zaśmiałam się.
- Gdyby tylko wiedzieli skąd je masz - pokazałam mu język
- KEVIN!!! - dobiegł do nas krzyk trenera, a Großkreutz aż się wyprostował
- Chyba muszę iść - powiedział ze strachem w oczach i niczym struś pędziwiatr zbiegł po schodach.
Zaczęła się druga połowa z BVB jakby spuszczono powietrze, nawet nasze krzyki im nie pomagały. Wiedziałam, że jeśli ten mecz przegrają kibice będą to pamiętać i wytykać przy pierwszej lepszej okazji.
- No dalej - mówiłam przez zęby, ściskając kciuki
- PATRZ RZUT WOLNY! - zapiszczała Paula trzęsąc mną
- WIDZĘ! - skakałam z nią
- GOL! REUS! - zapiszczała dosłownie mnie dusząc
- 2:0 ! Jak teraz to zaprzepaszczą Kuba szuka nowego mieszkania - zaśmiała się Agata
Mecz skończył się wynikiem 2:0, czyli dobrze dla Kuby. Paula zmusiła mnie do czekania na Marco i Mario.
- IDZIEMY NA KRĘGLE! - wykrzyczał z końca korytarz Reus, wszyscy zgodzili się na wszystko, byle być razem. Po pół godzinie doszliśmy na kręgielnie, widać Marco był w swoim żywiole, ale jeszcze nie wiedział, że Paula jest mistrzynią Polski w kręglach, dlaczego ja nie nagrałam jego miny kiedy Paula zaczęła go ogrywać, my z Agata, Kubą i Marianem staliśmy z boku i pokładaliśmy się ze śmiechu.
- Coś ci nie idzie Marco - zaśmiał się Mario
- Ona ma inny tor to dlatego - usprawiedliwiał się
- Tak i inną kulę - naśmiewał się Kuba
- Dajcie mu spokój - powiedziała Agata, a na jej twarz wkradł się złowieszczy uśmiech - Może o coś zagramy? - zapytała, a Kuba uśmiechnął się porozumiewawczo
- O co? - zaciekawił się Mario
- Kto przegra jutro pilnuje małej Błaszczykowskiej - powiedziała przekonywując pacana
- WCHODZĘ - zapiszczał Mario
- To dobierzemy się w pary, może tak jak stoimy - powiedziała Agata
- Nie no ja nie chce być z Marianem, on grac nie umie - zawyłam
- Sama nie umiesz - założył ręce na boki
- Zobaczymy - odwróciłam się na pięcie, wzięłam kulę i podeszłam do toru...6, nie jest źle.
- Zbiłam wszystkie! - zaklaskała z drugiego toru Agata
- A ja 8! - pochwaliła się Paula, nie no nie bawię się tak!
Niestety przegraliśmy z Mario i jutro czekał nas cudowny wieczór z małą Błaszczykowską.
Rano po porannym joggingu chciałam wpaść do Agaty, aby już się ze wszystkim obeznać.
- Witam panią Błaszczykowską! - krzyknęłam od progu
- Witam panno Korzyńska - pocałował mnie w policzek - Co cię sprowadza tak wcześnie? - spojrzała na mnie i zaprowadziła do salonu
- A no Paula jest u Marco więc postanowiłam szybciej tutaj zawitać - wyszczerzyłam się
- Aha, czyli mamy czas na plotki - uśmiechnęła się
Rozmawialiśmy o wszystkim, Agata to naprawdę sympatyczna kobieta, możemy porozmawiać na każdy temat, choć najlepsze są anegdotki, które opowiada jej Kuba z szatni, wtedy śmiejemy się do rozpuchu.
- To jak Mario czy Kevin? - poruszyła zabawnie brwiami
- Dlaczego każdy mnie o to pyta? - zawyłam
- Kochana, widać gołym okiem, że na siebie lecicie, że tak powiem - wystawiła język.
- To wszystkich was zapisze do jakiegoś dobrego okulisty - skwitowałam.
Około szesnastej pomogłam przygotować się Agacie, Kuba zabiera ją na romantyczną kolacje, jacy oni słodcy. O dziewiętnastej do domu państwa Błaszczykowski zawitał Mario.
- Witam wielce spóźnionego - założyłam ręce na boki i otworzyłam mu drzwi, Kuba z Agatą już wyjechali.
- Tylko pół godziny - skwitował i odwiesił bluzę
- Nie no tylko - przewróciłam oczami - Gdzie jest moja mała księżniczka? - zapytał głośno, po chwili rzuciła się na niego Oliwia. Mała Błaszczykowska nie dawała nam chwili wytchnienia aż do 23, wtedy wreszcie położyła się do łóżka, zmęczeni opadliśmy na kanapę.
- Ana sięgnij pilota, bo nie mam siły - powiedział zmęczony Mario
- Ty masz bliżej - odchyliłam głowę do tyłu i przymknęłam oczy, wtedy zadzwonił dzwonek.
- Kogo o tej porze niesie, mieli spać w hotelu! - poczłapał do drzwi Mario - Paula? - zdziwił się
- Ja tylko na chwilę - powiedziała ściszonym głosem
- Stało się coś? - usiadłam prosto i spojrzałam na przyjaciółkę
- Ana, Marco zdradza mnie widziałam go z inną - załkała, spojrzałam się na Mario, który tylko wzruszył ramionami.
- Choć odprowadzę cię do domu, zaraz wracam - wzięłam pod rękę Paule i zwróciłam się do Mario.
- Wróć szybko, bo ja nie umiem małej księżniczki usypiać - zawył za mną
- Nie panikuj zaraz wracam - uciszyłam go i wyszłam, siedziałam z Paulą aż się nie wypłakała i nie zasnęła, byłam wściekła na Marco, jeśli to prawda rozszarpię go. Wróciłam po godzinie, przywitał mnie zdyszany Mario.
- Aa... Ana, ona się obudziła - powiedział szybko, a ja usłyszałam płacz Oliwii
- Przecież już spała - zawyłam i poszłam do małej
- Spała, ale... - przeciągał Mario
- Ale? - spojrzałam złowrogo na niego i wzięłam mała na ręce
- Wiesz, że w fifę nie gra się po cichu - skwitował, a ja zabijałam go wzrokiem
- Mario współczuje twoim dzieciom
- E mam pomysł! - wyskoczył Mario, kiedy skończył festiwal głupich min.
- Słucham - zaciekawiłam się
- Dajmy jej trochę piwa na leszy sen - błysną
- Teraz to ciebie do końca pogięło - skwitowałam - Widzisz to dziecko zasypia i bez piwa - odłożyłam śpiącą Oliwię do łóżka i wróciłam na kanapę, przyjrzałam się Mario z niedowierzaniem.
- Co się tak patrzysz? - wyszczerzył się
- Skąd ten pomysł? - zapytałam
- No, bo mama mi opowiadała, że jak byłem mały i nie chciałem spać to dawała mi trochę piwa niby spałem jak zabity - rozbrajająco skwitował
- To wiem dlaczego masz taką zrytą banie - wybuchłam śmiechem
- Ej! - oburzył się
- Stwierdzam fakt - pokazałam język
- Dorwę cię! - zagroził, no i znowu zaczęliśmy bieganinę tyle, że bez pisków, żeby nie obudzić Oliwi.
- Mogę zgłosić sprzeciw - odwróciłam się do niego i dalej biegłam tyłem.
- Zobaczymy, może się rozpatrzy - pokazał mi język
- Ty jesteś zawodowym piłkarzem, a ja zwykłą dziewczyną to nie fe... - i odbiłam się niczym kauczuk o ścianę.
- Mam cię - złapał mnie w ramiona, przybliżył się do mnie i pocałował, no i znowu oporów nie stawiałam, Ana co się z tobą dzieje?!
- WIEDZIAŁAM! - krzyknął ktoś z tyłu
__________________________________________________________________________________________
Równolegle pojawił się nowy rozdział na
http://sweet-y-me.blogspot.com/