Po tej jakże krępującej scence na plaży, Mario wyjechał, oczywiście najpierw pożegnał się z synem, gdy wróciliśmy został tydzień do roczku Kubusia. Nie miałam czasu na przemyślenia, bo przecież wszystko musi być jak należy dla mojego małego królewicza. Wiem dobrze, że BVB wchodzi teraz w decydującą walkę o mistrzostwo, ale chyba małemu nie odmówią przyjścia.
- To będzie długa noc - westchnęłam, kiedy dopięłam wszystko godzinę przed przyjściem gości do końca.
- Co ty mówisz dziecko, przecież to roczek, o 22 będzie pewnie koniec - odezwała się moja mama, która razem z tatą i resztą najbliższej rodziny wbili na roczek.
- Nie znasz chłopaków z BVB - uśmiechnęłam się
- To wiesz, co Marianno, może ty się położysz? - spojrzała na mnie
- Nie, mam już makijaż i sukienkę, nie będę się znów przebierać - skwitowałam - Wiesz może gdzie jest Mario z naszym solenizantem? - rozejrzałam się
- Poszedł położyć małego, jeszcze na chwilę - oznajmił ojciec
- Pójdę do nich zarzec - wstałam i powędrowałam do mojej sypialni, gdzie zastałam śpiącego Mario z Kubusiem na klatce piersiowej, ten widok mnie rozczulił do tego stopnia, że poszłam się położyć obok nich, Mario zerknął na mnie i zaraz przygarnął mnie do siebie.
- GDZIE JEST MÓJ ZIOM! - zawołał Kevin czym mnie przebudził, a jednak zasnęłam.
- Marianna jakiś głośny facet przyszedł, ja nie wiem kto to - powiedziała spanikowana mama wchodząc do mojego pokoju
- Ana chodź tu! - wołał mnie przez śmiech tata - Ciocia Janka goni Kevina z wałkiem!
- Co?! - zerwałam się z łóżka. Czy aby na pewno nie jestem w wariatkowie? Zbiegłam na dół i zatrzymałam ciocie, która nagle zaczęła piszczeć, kurde no, czy oni coś brali? - Ciociu spokojnie - położyłam jej dłoń na ramieniu
- Odejdź duszo nieczysta! - odskoczyła ode mnie
- Tato! - spojrzałam na niego błagalnie
- Wiesz, że do cioci Janki po aviomarinie się nie podchodzi - skwitował z powagą, ale wiedziałam, że chce mu się śmiać.
- Ale czy aviomarin nie wywołuje snu? - spojrzała się na mnie Paula
- No tak, u wszystkich poza ciocią Janką, ona wtedy staje się nadpobudliwa, jak zresztą widać - pokazałam na Kevina chowającego się za moją mamą.
Sytuacja została opanowana dopiero wtedy kiedy pojawiło się jedzenia, ciocia Janka wciągnęła chyba z połowę tego, co było na stole, piłkarze, którzy przyszli w międzyczasie patrzyli na nią zdumieni, ah nie ma to jak rodzina...
- Czas otworzyć prezenty! - krzyknął podekscytowany Kevin, zaniosłam Kubusia przed sporą piramidę prezentów i zaczęliśmy je wspólnie otwierać.
- Ten jest od nas - wskazał tata, rozpakowałam go, w środku była koszulka reprezentacji Polski z nazwiskiem Götze, jak to dziwnie wygląda, polska koszulka z niemieckim nazwiskiem, na meczach reprezentacji może być zabawnie kiedy ją Kubusiowi ubiorę. - Götze, bo pewnie Kubuś będzie miał nazwisko po ojcu, ale gdybyś widziała miny sprzedawców kiedy to zamawiałem - zaśmiał się ojciec, pokazałam wszystkim koszulkę, Mario najpierw naburmuszył oczy, ale potem się uśmiechnął.
- Teraz nasz! - zatuptał Felix, gdy go otworzyłam wybuchnełam śmiechem, otóż rodzina Götze kupiła niemiecką koszulkę reprezentacji z nazwiskiem Korzyński, widoczni Błaszczykowski maczał w tym palce, bo tylko on nie zareagował na to, a skąd rodzina Mario wiedziałaby, że w Polsce się odmienia nazwiska.
- Teraz będzie nosić na zmianę - zaśmiał się Mario
- Dobra teraz mój - zarządził Kuba, tutaj był normalniejszy prezent, choć i tak związany z piłką. Pierwsze korki Kubusia, nawet nie wiedziałam, że takie malutkie robią.
- Są śliczne - szepnęłam i uśmiechnęłam się do Kuby, a jego chrześniak właśnie sprawdzał czy buty są dobre w smaku.
- Mój jest na dworze złożyliśmy się z Santaną - oznajmił Kevin
- Czy to naprawdę to co myślę - zapytałam zaszokowana Mario
- Debile - szepnął
- Czyli tak - zrobiłam oczy jak pięciozłotówki, otóż przed nami stała koza z gumową Jolą na grzbiecie.
- Wiesz Ana wiem, że twój zapas mleka się skończył więc Helga będzie serwować mleko Kubusiowi - oznajmił dumnie Santana
- To imię mnie już przeraża - skwitowałam
Gdy uporaliśmy się jakoś z Helgą uciekającą we wszystkie strony i Kubusiem, który zaczął już dreptać wszyscy postanowili się zbierać, ta oprócz mojej wesołej rodzinki, wiedziałam, że zostaną, choć dom wujka Antoniego jest duży to i tak za mały dla wesołej ferajny. Usadowiłam rodziców w moim pokoju, Kubuś spał z nimi, ciotkę Jankę w jednym pokoju gościnnym, jej dzieci w kolejnym, a Antoni i tak musiał dzielić pokój z dziadkami, oczywiście kiedy to usłyszał wybył na cała noc.
- A ty gdzie będziesz spać? - usiadł obok mnie Mario
- Na kanapie - oznajmiłam
- Mój dom stoi pusty, rodzice pojechali do siebie - powiedział zachęcającym tonem i szturchnął mnie
- Nie zostawię Kubusia
- Dobrze wiesz, że twoi rodzie i tak teraz ci go nie oddadzą - zaśmiał się
- Prawda - uśmiechnęłam się, pobiegłam oznajmić mamie, która się dziwnie uśmiechała i odpowiedziała, że nie ma sprawy. - Już - oznajmiłam i pojechaliśmy do domu Mario, w połowie drogi bałam się sama siebie, czy ja dobrze zrobiła zgadzając się być z nim w jego domu sama na sam... A jeśli się coś wydarzy, a potem znów pojawi się Kate, albo inna wywłoka?
- Jesteśmy - z zamyśleń wyrwał mnie głos Mario
- Mhm - pokiwałam głową i wyszłam, choć byłam strasznie zmęczona postanowiłam, że nie zasnę tej noc, dla własnego bezpieczeństwa.- Mario gdzie masz laptopa - spytałam kiedy weszliśmy do domu
- Na półce, o tam - wskazał - Ale po co ci laptop? - podrapał się po głowie
- A naszła mnie ochota na film - wzruszyłam ramionami i wzięłam laptopa na kolana
- Jeszcze w samochodzie mówiłaś, że jesteś zmęczona - powiedział zdziwiony
- Kobieta zmienną jest - skwitowałam i włączyłam byle jaką komedie
- Ja idę się wykapać, w razie, co wiesz, gdzie są sypialnie - skwitował Mario i poszedł na górę, odetchnęłam z ulgą, może ten film to dobry pomysł, aby nie spać...
~`*~`
Zszedłem po cichu na dół, aby sprawdzić, jak tam Ana. Przecież widziałem jak jej się oczy kleją, więc co ona wydziwia. Zobaczyłem ją w salonie pół śpiącą.
- Ana choć spać - podszedłem do niej
- Jak się skończy - oznajmiła
- Ana no nie wygłupiaj się - spojrzałem na nią
- Oglądam film - skwitowała
- Zasypiasz na siedząco - założyłem ręce na boki
- Oglądam nie widzisz - pokazała na ekran
- Widzę jak ci się oczy zamykają, nie wygłupiaj się tylko idź się połóż
- Jak obejrzę
- Ale ty jesteś uparta - wziąłem ją na ręce, nawet nie miała siły, aby protestować, położyłem ją na łóżko, a zaraz ułożyłem się obok niej.
- Właśnie tego chciałam uniknąć - wyszeptała już z zamkniętymi oczami
- Ale czego? - spojrzałem na nią
- Znów być blisko ciebie
- A co w tym złego - zdziwiłem się
- W tym nic, ale w tym co może się stać po tym, znów pojawi się Kate, albo inna wy... wybranka - westchnęła
- Jesteś głupia... - skwitowałem oburzony
- Wychodzę - oznajmiła i już chciała się ruszyć, ale przygniotłem ją własnym ciałem i wpiłem się w jej usta
- ...Jesteś głupia, bo nie zauważasz, że tylko ty i jasne Kubuś się dla mnie liczycie - oznajmiłem i znów wpiłem się w jej usta. Ana po tych słowach poddała się moim pieszczotą, sen odłożyliśmy na później, teraz mieliśmy przeżyć, swój drugi pierwszy raz. Tylko, że ten na pewno zapamiętam. Szybko pozbyliśmy się rzeczy, wodziłem rękoma po całym ciele Any, poznawałem je na nowo, kiedy całowałem jej szyje Ana słodko mruczała, wreszcie przyciągnęła mnie do siebie, oznajmiając, że nie chce już czekać. Wszedłem w nią zdecydowanie, a ta jęknęła z rozkoszy, tej nocy złączyliśmy się jeszcze dwa razy. I przyznam szczerze, że to była najlepsza noc w moim życiu.
- Jeszcze raz mnie nazwiesz głupią, to cię skopie - wyszeptała przytulając się do mnie
- Nie zamierzam - zaśmiałem się i pocałowałem ją w skroń - Dobranoc...kochanie - uśmiechnęłam się
- Słodkich snów...ko... nie powiem tego - zaśmiała mi się w klatkę piersiową
- Popracujemy nad tym, mamy czas - pogłaskałem ją po włosach
- Czwarty raz nie dostaniesz - zastrzegła
- Ugh... szkoda - westchnąłem, Ana nie odpowiedziała, zasnęła...
~`*~`
I po tej cudownej nocy, zaczęła się bajka. Większość czasu spędzaliśmy u Mario, chyba mam tu więcej ubrań niż u wujka Antonia już, to samo tyczy się Kubusia, który uwielbia dręczyć Marco i Paule, przez płot, ostatnio Paula posadziła sobie nowe drzewa, wystarczy, że poszliśmy z Kubusiem na odwiedziny, drzewka przybrały nowy awangardowy kształt. Pojawiamy się razem na imprezach i muszę przyznać, że ani razu nie złapałam Mario, aby gapił się zawzięcie na inną. Jestem szczęśliwa, że dałam mu szanse.
Dziś jest wielki dzień, BVB gra z Schalke, a Bayer z HSV... to ostatnie mecze w tym sezonie, a nadal nie wiadomo kto jest mistrzem, jeśli wygra Borussia, a Bayer przegra mistrzem zostaje oczywiście BVB, ale jeżeli oba zespoły wygrają, wtedy decyduje mała tabela, gdzie FCB będzie niestety lepsze od BVB. Siedzę na trybunie WAG's razem z Kubusiem, drę się wniebogłosy, co oburza inne kobiety piłkarzy, oczywiście Paula i Agata mi wtórują, jak dobrze, że ona są tak walnięte jak ja. Znamy wszystkie przyśpiewki i nie boimy się ich śpiewać, to nie pasuje innym babką siedzącym na tej trybunie, one raczej przyszył tu polansowac, cóż co kto lubi, mówiłam Mario, że chce usiąść z normalnymi kibicami to nie uparł się.
- Ana wygrali! Wygrali! - darła się Agata rzucając mi się na szyje. Po chwili zapanowała cisza, spiker ogłaszał wynik z Monachium.
- Panowie i Panie, mecz Bayer - HVS zakończył się wynikiem... - zrobił przerwę, a mi dosłownie stanęło serce...3 do - moja mina zrzedła - ... do 4! - wydarł się spiker, a stadion oszalał, WAG's piszczała i zbiegały na murawę, bądź co bądź też musiałam to zrobić, bo w przeciwnym razie zostałabym stratowana.
- ANA! - darł się Mario z połowy boiska, kiedy znalazłam się przy nim, chciałam rzucić mu się w ramiona, ale po pierwsze miałam Kubusia na rękach i po drugie widziałam nachodzącego Nuri Sahina z piwem, które po chwili zostało wylane na Mario.
- Ja mu chciałam dać dziecko - zaśmiałam się do Nuri
- Przecież możesz - poruszył zabawnie brawami
- Zboczeńcy - udałam oburzanie
- Dzisiaj możemy - pokazał mi język i pobiegł dalej.
- Gratuluje - przytuliłam się do Mario, odebrał ode mnie Kubusia i przygarnął mnie do siebie, złączyliśmy się w namiętnym pocałunku
- To co z tym dzieckiem? - spojrzał na mnie
- Przecież je trzymasz - pokazałam mu język
- Możemy popracować nad następnym - oblizał się
- Pomyślę nad tą propozycją - uśmiechnęłam się
- Przepraszamy, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy coś ogłosić - podeszli do nas Paula i Marco
- Jesteś w ciąży! - skwitowaliśmy równo z Mario
- Haha nieeee, jeszcze - powiedziała Paula, patrząc na Marco
- Zaręczyliśmy się - powiedzieli równo
- Kolejny powód do świętowania! - pisknął Kevin
- To kiedy ślub? - spojrzałam na nich
- Za dwa tygodnie - skwitowali
- Tak szybko? - zdziwił się Mario, a ja dałam mu kuksańca w żebra
- Tak, bo potem wyjeżdżamy na zgrupowanie reprezentacji i chce, aby tam Paula była jako moja żona - oznajmił Reus
- Zapomniałem o tym! - pacnął się w czoło Mario - Ana myślę, że zaszczycisz mnie swoją obecnością - spojrzał na mnie
- Oczywiście - pokazałam mu język - Ej, a czy wy czasem nie jesteście w grupie z Polską? - spojrzała się na nich
- Jesteśmy - oznajmił, to może być ciekawy miesiąc, ślub i zgrupowanie...
___________________________________________________________________________________
Oni nie mieli być jeszcze razem, ale nie miałam serca już ich trzymać oddzielnie...