Thriller:
Zwiastun opowiadania
Rok wcześniej
Siedziałam na niewygodnym krzesełku, w dobrze skrojonym mundurku, dzisiaj jest dzień, na który razem z moją przyjaciółką Paulą czekaliśmy, właśnie kończymy liceum! Nie będę zaprzeczać, przywiązałam się do tego miejsca, do drużyny piłkarskiej w której grałam razem z Paulą, wypadami z klasą, przyjaciółmi, których tu zdobyłam, każdy pójdzie teraz już swoją drogą, jedna idzie na prawo, druga historie sztuki... A ja i Paula, zamierzamy spełnić nasze marzenia, wyjechac do Dortmundu i tam zacząć nowe życie. Chcemy kontynuować przygodę z piłką, może już nie jako zawodniczki, ale jako część sztabu w jakimś klubie... Daliśmy sobie rok na zabawę, potem będzie czas na studia. Pracę załatwił nam mój nieogarnięty wujek - Antonio, aż dziw, że zaszedł tak daleko ze swoim zapominalstwem, jest on bowiem prezesem w wytwórni płytowej, choć ma 32 lata nadal zachowuje się jak dziecko. Ana i Paula, czyli ja i moja przyjaciółka też nie jesteśmy lepsze od niego, więc obawiam się całkowitego armagedonu, ponieważ mieszkamy z nim. Moi rodzice nie zgadzają się z moją decyzją, ale mam już 19 lat i tak zrobię, co chcę.
- Ana wstawaj! - pociągła mnie w górę Paula - Teraz ładnie zaśpiewaj hymn naszej szkoły - pokazała mi język
- Nie cierpię go - wymruczałam pod nosem, po czym otworzyłam usta, aby choć udawać, że śpiewam. Los chciał, że za mną miała miejsce Marzena, która wyła niemiłosiernie hymn naszej szkoły, po tych męczarniach mogliśmy wreszcie usiąść.
- Trochę przykrótka ta twoja spódnica Marianna - zwróciła się do mnie nauczyciela Matematyki
- Jak każdej - wzruszyłam ramionami
- Marzena ma długą
- Bo Marzena to Marzena - skwitowałam, Marzena pochodziła z bogatej rodziny, która "trzymała ją krótko" miała na nią pomysł, ma wyjechać do Londynu, ukończyć studia i być najlepszym prokuratorem na świecie, uśmiecham się na samą myśl kiedy pomogłyśmy jej wyślizgnąć się z domu na imprezę, tak się upiła, że nie wiedziała jak się nazywa, potem skakała po drzewach, powtarzając, że jest małpą, chyba mam jeszcze z tego nagrania.
Nie cierpiałam takich uroczystości są takie nudne, rozglądałam się po sali, tłumy ludzi, z przodu nauczyciele, absolwenci, uwaga zaczyna się, wyczytywanie świadectw, przede mną droga przez cała salę, potem małe schody, przyjęcie gratulacji i powrót na miejsce, niby nic trudnego, ale jeśli patrzy na ciebie tłum gapiów, a ty jesteś w szpilkach, to wejście po schodach graniczy z cudem.
- Paulina Grycz, średnia 5,40, zachowanie bardzo dobre - wypowiedziała dyrektorka, spojrzałam na Paule, z jej ust wyczytałam... "Idziesz tam, wracasz i uwalniasz się od tych cholernych szpilek, spróbuj się wywrócić to ci walnę" No tak cała Paula w stresie zaczyna gadać do siebie. Po kolejnych osobach przyszła kolej na mnie.
- Marianna Korzyńska, średnia 5,10, zachowanie bardzo dobre - uśmiechnęła się dyrektorka, wzięłam głęboki wdech i ruszyłam po świadectwo, już się cieszyłam, że nie upadłam, ale w drodze powrotnej spadłam ze schodków, tłum wydał niezidentyfikowany dźwięk przerażenia, a ja otrzepałam się i wróciłam na miejsce.
- Fajtułapa - pokazała mi język Paula
I tym mocnym akcentem zakończyłam kolejny rozdział w moim życiu...
- Dortmund! Dortmund wita nas, Dortmund! - wołała na całą ulicę Paula
- Zamknij się moi rodzice jeszcze nie wiedzą idź tylnymi drzwiami do mojego pokoju, a ja z nim pogadam, jak się nie uda, przetransportuj moją walizkę niezauważanie, ze zgodą czy bez i tak pojadę - oznajmiłam i rozdzieliliśmy się - Wróciłam! - krzyknęłam na cały głos
- Marianno musimy porozmawiać choć do salonu - oznajmiła mi mama i znikła za drzwiami
- Tak... - spojrzałam pytająco na rodziców
- Wiemy, że planujesz wyjechać do Dortmundu, pamiętaj, że przed tobą jeszcze matura. Ale wiedź, że zgadzamy się na twój wyjazd - uśmiechnął się lekko mój ojciec
- Naprawdę?! - zapiszczałam -Dziękuje, dziękuje, dziękuje - rzuciłam im się na szyje - Paulina Paula Grycz! - zawołałam biegnąc po schodach, z dołu usłyszałam śmiech rodziców.
- Pali się? - powiedziała przestraszona
- Zgodzili się, rozumiesz - skakałam z radości.
Tydzień po maturze, zameldowaliśmy się na lotnisku, cały lot przespaliśmy, bo dzień przed mieliśmy imprezę pożegnalną. Zabraliśmy tylko jedną walizkę, resztę dowiozą nam rodzice, którzy nie mogli sobie odpuścić przeszpiegów, przyjadą za miesiąc. Na lotnisku czekał mój wujek.
- Witam piękne panie - przywitał nas
- Cześć wujku - uśmiechnęłam się, przedstawiłam Paule wujkowi
- Tylko jedna walizka? - zdziwił się - Spodziewałem się najmniej pięciu - zaśmiał się
- O to się nie martw przyjadą z rodzicami - pokazałam mu język, wsiedliśmy do samochodu, podziwiałam widok za oknem, co chwila szturchając Paule i pokazując jej poszczególne budynki. Zatrzymaliśmy się na osiedlu, które jak dobrze przeczytałam było strzeżone.
- Więc tak, nie będzie mnie z miesiąc, macie mój dom do dyspozycji, bądźcie miłe dla Vico, która z wami mieszka, po imprezach posprzątajcie, ograniczajcie kontakty ze mną do minimum, zrozumiano? - spojrzał na nas, a my pokiwaliśmy głowami. - Budynek 290, to po drugiej stronie, miłej zabawy - gdy wyciągnęliśmy walizkę, wuj ruszył z piskiem opon.
- On tak zawsze? - spytała Paula
- Zawsze - machnęłam ręką - Pewnie umówił się za jakąś modelką albo aktorką... Dociągnęliśmy walizkę pod "nasz" nowy dom, w progu przywitała nas niska blondynka.
- Hej jestem Victoria Schile, ale możecie mówić mi Vico - powiedziała szybko
- Hola jestem Marianna, ale mów Ana, a to Paulina, Paula - uściskałam ją, po czym Paula zrobiła to samo.
- Muszę wyjść do studia, będę o 20, myślę, że wybierzecie się ze mną na imprezę - mówiła z prędkością światła
- Czemu nie - przytaknęłam
- Dobra to tak, granatowy Any, róż Pauli - wskazała na drzwi
- Róż? - zrobiła oczy jak pięciozłotówki
- No chyba, że wolisz pokój Antoniego, ale nie radziłabym, bo nie wiadomo, kogo on tam sprowadza - zaśmiała się - Pa - pomachała nam i już jej nie było
- Chyba nie powiesz, że to jego... dziewczyna? - spojrzała na mnie przerażona
- Nie wydaje mi się, choć u niego nic nie jest pewne - postawiłam walizkę
- Ale tu ciepło - wyłożyła się na kanapę Paula
- Klima?
- Poproszę - zaszłam ją od tyłu i wylałam butelkę wody na nią - Debil! - krzyknęła i zaczęła mnie gonić
- Co orzeźwienie - pokazałam jej język, nim się zorientowałam stałyśmy na środku ulicy, a jakiś blondyn nam się przyglądał.
- Widać, że Polski - skwitował
- Aż tak - zaśmiałam się, podeszłam bliżej i mnie wmurowało w zimie
- E a to nie ten... Błaszczykowski? - szepnęła mi Paula
- Tak właśnie ten - skwitowałam
- Co tak cicho się zrobiło? - zaśmiał się
- Ty jesteś ten - Paula zaczęła wymachiwać rękoma - No... "bez ciebie nie idę" - i parodiowała Kubę
- Tak ten sam - zaśmiał się - Skoro mnie już przedstawiłaś, to jak wy się nazywacie?
- Marianna Korzyńska, ale wolę Ana - uśmiechnęłam się
- A ja Paulina Grycz, Paula
- Ciekawych sąsiadów mam - zaśmiał się
- Długo tu chyba nie zabawimy, będziemy szukać czegoś swojego - Paula wpadła w słowotok, Kuba przedstawił nam swoją małżonkę, zaczęliśmy rozmawiać jak byśmy znali się od lat. Dostaliśmy zaproszenie na mecz i nie posiadaliśmy się z radości.
Dwie godziny wypakowywaliśmy swoje rzeczy, potem opadłyśmy na kanapę zajadając się muffinami.
-Witam piękności! Dzisiaj niestety nie ma żadnych imprez, ale za to jutro jest i to wielka! - piszczała Vico nad nami
- Gdzie? - zainteresowałam się
- Nad basenem w willi jednego z piłkarzy tutejszego klubu - wypięła dumnie pierś, a my z Paulą przesłaliśmy sobie pytające spojrzenia.
- Że BVB? - powiedzieliśmy jednocześnie
- Tak - pokiwała głową
- Dostaniemy się tam? - spytała Paula
- Spoko ziom, ze mną nie zginiecie - wystawiła język
- Idę po tabletki na gardło, wam też coś kupić? - znów zaczyna paplać jak najęta
- Nie - odezwaliśmy się znowu razem
- Prezerwatywy? - spojrzała na nas
- Nie przydadzą się - machnęłam ręką
- Doobra - skwitowała i wyszła
- Vico! - wybiegłam za nią - A może pamiętasz jak się ten piłkarza nazywa?
- Coś na M... Marco, Mario, no tak Mario i Marco - klasnęła, a ja przystanęłam, impreza z nimi! Sen na jawie?
______________________________________________________________________________________
Kolejny w piątek/sobotę, akcja rozkręca się dopiero w kolejnym odcinku, nie bijcie, od czegoś zacząć musiałam :)
aii! blog z bohaterami BVB już się zakochałam, teraz się ode mnie nie odczepisz <3 hahahahh.
OdpowiedzUsuńa mi to się Błaszczykowski kojarzy raczej z tym "bez Ciebie nie piję" ale też spoko. :D
fajny rozdział. zapraszam również do mnie. buziaki.
Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie boskie <3
OdpowiedzUsuńKolejny blog do zakładek ^^
Dobra, czytam. ;*